Zarówno wtedy, jak i teraz mój mąż zarabiał więcej ode mnie. To zrozumiałe: ma wyższe wykształcenie, język mu nie pozwala, a przecież jest mężczyzną.

Zrozumiałam to doskonale. Ale jednocześnie w ogóle nie wiedział, jak zarządzać pieniędzmi. Mógł roztrwonić ogromną kwotę w ciągu zaledwie kilku dni.

W ciągu 7 lat naszego małżeństwa przeżywaliśmy różne chwile. Dobre i niezbyt dobre, utrata biznesu i nowa, dobrze płatna praca. Narodziny dziecka.

Przez cały ten czas decydowałam, co w danej chwili kupić, a co nie jest tego warte. Dotyczy to nie tylko dużych wydatków, ale także banalnych wycieczek do sklepu. 

Jesteśmy przyzwyczajeni do gotówki. Karty szczególnie u mnie budzą dziki strach: zgubią się, zablokują bankomat, czy też zostaną zhakowane przez oszustów. Wszystkie nasze oszczędności są na tym!

Dlatego bardziej lubię prawdziwe pieniądze. I oto jestem, jak zwykle oczekując pewnej (nie powiem, jakiej) kwoty pieniędzy, a mój mąż milczy. Chodziliśmy do supermarketów i kupowaliśmy najróżniejsze rzeczy, ale za wszystko płacił mój mąż. Milczałam.

Dopiero gdy dotarliśmy już do domu i położyliśmy dziecko spać, odbyła się nasza rozmowa. Okazało się, że pamiętał wszystko z naszej umowy.

Po prostu nie chciał już trzymać się jej warunków. Widzisz, w ten sposób przestał czuć się jak mężczyzna. Ale wcześniej czuł się świetnie! Biegałam po sklepach, a on przyszedł wszystko przygotować.

Zaczęłam nawet myśleć, że potrzebuje pieniędzy, bo przygruchał sobie inną kobietę. Przybrałam na wadze po porodzie i nigdy nie wróciłam do formy...

W przeciwnym razie po co ten cały cyrk?! Mąż twierdzi, że to coś zupełnie innego i że ja to wymyślam. Mówi, że gdy koledzy dowiedzieli się, że wszystkie pieniądze oddaje żonie, zaczęli się z niego naśmiewać, mówiąc, że jest pod pantoflem i boi się żony. Ale to nieprawda.

Teraz nie wiem, jak przeżyjemy ten miesiąc. Chociaż zaoszczędziłam trochę pieniędzy, były to w zasadzie grosze: wszystko wydano na rodzinę.

A znając mojego męża, jestem pewna, że ​​już niedługo będziemy mieć w domu jakieś niepotrzebne rzeczy, które polubił w Internecie, a za tydzień będziemy jeść wyłącznie gotowane ziemniaki bez soli.

Powiedz mi, jak go uspokoić? W końcu ma już rodzinę, musi myśleć o innych...

Popularne wiadomości teraz

Twoje talenty są związane z datą urodzenia. Sprawdź swoje umiejętności

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Życie kultowej francuskiej aktorki jest pełne trudnych chwil i wielu tajemnic. Do dziś uchodzi za królową kina

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

O tym pisaliśmy jakiś czas temu: "Dom matki omijam szerokim łukiem. Miejscowi mnie potępiają, ale wiem, że tak trzeba"

Kiedy przybywam do mojej rodzinnej wioski, od razu idę do ojca i omijam dom mojej matki szerokim łukiem. Sąsiedzi patrzą na mnie z potępieniem, ale wiem, że postępuję słusznie. W końcu moja mama jest winna temu, że wszystko tak się potoczyło.

Moi rodzice żyli w doskonałej zgodzie przez wiele lat, a raczej tak myślałam. Kiedy dostałam się na uczelnię i wyjechałam na studia do stolicy, moja matka opuściła ojca. Okazało się, że od dłuższego czasu miała romans na boku i w końcu postanowiła zostawić męża dla innego.

Miała wtedy 45 lat, a mój tata 50... Matka błagała, żebym ją zrozumiała. Tłumaczyła, że zakochała się naprawdę, nie może nie słuchać swojego serca. Jednak nie mogłam zaakceptować tego, co się stało.

Najgorsze jest to, że mój ojciec musiał się wprowadzić do swoich rodziców, nie miał własnego mieszkania. Tak, i skąd, jeśli wszystko w życiu robił dla dobra rodziny...

Skończyłam studia, znalazłam dobrą pracę i wyszłam za mąż. Mieszkam w stolicy i staram się odwiedzać ojca w każdy weekend. Pomagam, jak tylko mogę. Po prostu jest mu teraz ciężko. On sam nie jest już młody, więc musi też opiekować się starszymi rodzicami.

Cóż, moja mama żyje długo i szczęśliwie. Gdy tylko zaczęła mieszkać ze swoim nowym wybrankiem, okazało się, że jest w ciąży. Mama miała szczęście i urodziła zdrową dziewczynkę. Wiem tylko, że nazywali ją Sylwia. Ale nigdy nie widziałam dziecka.

Od tego czasu minęło 7 lat. Chciałbym zabrać ojca do miasta, ale on nie chce. Mówi, że całe jego życie mija w wiosce i tutaj się skończy. I tak bardzo mnie boli, gdy widzę jego oczy pełne tęsknoty za każdym razem, gdy przychodzę… Wiem, że nigdy nie wybaczy mojej matce.