Tak się złożyło, że mam dwóch synów i każdy z nich ma innego ojca. Będziesz się śmiać, ale w moim życiu nie było już mężczyzn, a raczej związków z nimi.
Po raz pierwszy wyszłam za mąż w wieku 20 lat. Byłam młoda i niezbyt mądra. Kochaliśmy się, ale nie myśleliśmy wystarczająco poważnie o przyszłości.
Kiedy zaszłam w ciążę, mój mąż przestał zwracać na mnie uwagę. I opuścił dom w dniu, w którym urodziłam.
Mieszkaliśmy z jego matką. Byłam bardzo zdenerwowana, cała się trzęsłam. Ale teściowa była po mojej stronie i przekazała mieszkanie wnukowi.
Nie zrezygnowała też z syna, ale nigdy nie wybaczyła mu, że opuścił mnie w tak nieodpowiednim momencie. Nadal komunikuję się z tą cudowną kobietą. A były mąż dawno temu założył własną rodzinę.
Drugi ślub był praktycznie tajemnicą. Nowa teściowa, osoba zdecydowanie o trudnym charakterze, nie przypadła mi do gustu. Nie miałam z nią zbytniego kontaktu.
Cieszyłam się, że przynajmniej mieszkałam we własnym mieszkaniu. Razem z mężem zamieszkaliśmy w mieszkaniu przekazanym mojemu synowi przez babcię.
Mąż chodził do pracy na zmiany, więc nie widywaliśmy się wystarczająco często.
A potem dostałam zapalenia wyrostka robaczkowego. To był prawdziwy koszmar. Wszystko bolało.
Obojętni lekarze wypisali mnie dosłownie natychmiast po operacji, nie było mowy o powrocie do zdrowia. W domu czekały na mnie małe dzieci i nieznośny ból.
Pół dnia później przyszła teściowa i zmusiła mnie do wstania z łóżka, żeby zrobić herbatę.
Głośno ją przeklęłam z bólu. Jak się okazało, był to test. Starsza, ale dość przebiegła i potężna kobieta, najpierw postanowiła sprawdzić, czy nie udaję.
Następnie wyjęła z torebki całą masę leków i środków przeciwbólowych. Nie wiem, skąd wzięła pieniądze. Zrobiła mi kąpiel z solami, żeby trochę uśmierzyć ból.
"O nie. Nie kupimy żadnego regału. I na pewno nie kupimy tu też sofy", powiedziałam mężowi
"Przez całe życie moja matka starała się oszczędzać na mnie, w rezultacie zaoszczędziła na mieszkanie" - córka ma żal do matki
"Dostaliście wszystkie pieniądze na mieszkanie, a ja muszę opiekować się moją starą teściową", powiedziała żona mojego brata
Mama oczywiście nie spodziewała się takiej odmowy, jedyne co powiedziała to: "Cóż, dziękuję, córko, czekam na twoje przeprosiny"
Nauczyła mnie, jak prawidłowo spać na boku, aby szwy się nie rozchodziły.
Potem bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. Zawsze mówi o mnie w najlepszych słowach. Pewnie żałuje, że zrobiła swój „test”. Ale nie winię jej. Teraz mam drugą teściową, taką nową mamę.
Kocham też moich rodziców, ale zostali w innym mieście, a moja mama opiekuje się już wnukami mojego brata, ale cieszę się, że ma się dobrze.
Nie ma więc potrzeby stawiać znaku równości pomiędzy pojęciami „teściowa” i „zło”. Relacje, podobnie jak ludzie, są różne.
Koleżanka poszła do swojego miejsca pracy z zamyślonym spojrzeniem. Wygląda na to, że uświadomiła sobie coś ważnego dla siebie. Cóż, tym lepiej.
Myślę, że powinna porozmawiać z teściową, jak kobieta z kobietą. Czasem jednym prostym słowem można wiele zdziałać. Czasami...