Nigdy nie był zbyt chętny do komunikowania się z nimi, ponieważ zerwał z pierwszą żoną w negatywny sposób, a spotkanie z dziećmi oznaczało skontaktowanie się ze swoją byłą.
Na początku, po ślubie z córką, nawet nie wiedziałam, że ma dzieci, dopóki moja córka nie zaczęła aktywnie nawiązywać między nimi więzi…
Dla nich Weronika godzinami stoi przy kuchence i porządkuje, aby zaprosić do czystego domu i nakarmić je pysznym jedzeniem.
W weekend sama dzwoni do ich matki i umawia dzieci, aby do poniedziałku zamieszkały z tatą. I zamiast kupować coś przyszłemu dziecku, namawia zięcia, żeby kupował prezenty swoim dzieciom!
Jestem temu przeciwna, bo moja córka niedługo rodzi i powinna przede wszystkim zadbać o siebie i swoje dziecko.
Kilka razy próbowałam z nią porozmawiać na ten temat i przekonać ją, aby przestała marnować energię na przywracanie więzi rodzinnych innym osobom.
Co więcej, kiedy pojawi się dziecko, będzie potrzebowało maksymalnej uwagi obojga rodziców.
A co jeśli zięć zdecyduje się wrócić do byłej żony i zostawi córkę samą z dzieckiem na rękach? A może zdecyduje się przekazać cały swój majątek dzieciom z pierwszego małżeństwa?
A jeśli tak się stanie, czy mój wnuk pozostanie na ulicy? Nie daj Boże, oczywiście! Ale w życiu wszystko może się zdarzyć...
Córka w odpowiedzi oskarża mnie o bezduszność. Mówi, że cudzych dzieci nie ma i nawet jeśli rodzice się rozwiodą, nie jest to powód, aby pozbawiać dzieci uwagi i wsparcia ojca.
Któregoś dnia Weronika powiedziała, że sposób, w jaki jej mąż traktuje dzieci z pierwszego małżeństwa, jest wyznacznikiem tego, jak on będzie traktował ich wspólne dziecko. Ale jestem pewna, że się myli.