Nie był mężczyzną, tylko dziwakiem. Kiedy przypomniała sobie, co zrobił jej były mąż, skrzywiła się z obrzydzeniem...

Zawsze był taki słodki, kiedy się spotykaliśmy, miły, uprzejmy. Jest starszy ode mnie o 20 lat, zawsze był przy mnie. Mogłam siedzieć w domu.

Powiedział, że się mną zaopiekuje, da mi wszystko, o co poproszę:

"Nie martw się, zapewnię ci szczęśliwe życie"

Wyobraź sobie, że tak mi powiedział. Oczywiście w wieku dwudziestu lat myślałam, że to będzie dla mnie szczęście, teraz pomyślałabym trzysta razy.

I tak było na początku, zawsze zabierał mnie na wakacje, do restauracji. Urodziny, ważne święta, zawsze jakaś uroczystość. Nie śmiałam prosić o pieniądze na różne rzeczy, ale potem się przyzwyczaiłam. A on był tylko szczęśliwy.

Musiałam tylko sprzątać, prać, gotować. Czasami przychodziła sprzątaczka, ale przez resztę czasu musiałam robić wszystko sama. Lubię gotować.

Zaczęliśmy się kłócić. Po urodzeniu dziecka coś się stało. Było tak, jakbyśmy nie mieli rodziny, spałam w osobnym pokoju, tylko on mnie do siebie wołał.

Tak musiałam robić wszystko w domu, zawsze i bezwarunkowo. Udało mi się go przekonać, żeby częściej wzywał gosposię, więc zmartwienia ze sprzątaniem odeszły w niepamięć. Ale oczywiście, z jego temperamentem, musiałam robić to sama.

Po ciąży jakby osłabłam, coraz częściej chorowałam. Zawsze byłam słaba, ale nadal sprzątałam i gotowałam. On nie może chodzić głodny.

Ale ostatnią kroplą była ta sytuacja. Obudziłam się w tak okropnym stanie, że nie mogłam nawet wstać. Miałam gorączkę, mogłam tylko leżeć i spać. Zadzwoniłam do mamy, żeby zawiozła Michałka do przedszkola. Nie mogłam się ruszyć. Jak tylko mama zabrała synka, przyszedł mąż.

Nie spałam od wielu godzin, więc pobiegłam do kuchni...

Byliśmy razem dziewięć lat, więc dokładnie wiedziałam, o co mu chodzi. Zwykle chodziłam z Michałem do przedszkola, miałam czas na zrobienie śniadania i nakrycie do stołu. Ale dzisiaj byłam chora, co było dla niego nowością.

Udało mi się wstać i weszłam do kuchni, wyglądając okropnie. Кaszlałam i wszystko mnie bolało. I powiedziałam:

Popularne wiadomości teraz

"Nie pakuj walizkii, tylko szlafrok i kapcie. Zapomnij o dzieciach, zamieszkają ze mną": Po tych słowach mąż wypchnął mnie na korytarz i zamknął drzwi

"Dom matki omijam szerokim łukiem. Miejscowi mnie potępiają, ale wiem, że tak trzeba"

Jak wyglądałyby znane postacie z kreskówek w prawdziwym życiu

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

"Czuję się tak źle, kochanie, proszę, weź to, co już ugotowałam, dobrze?"

Zawsze miałam porcje jedzenia w zamrażarce. Używałam ich tylko wtedy, gdy chciałam coś szybko zjeść. Ale Witek je tylko świeże jedzenie, tylko to, co zostało ugotowane kilka godzin temu, nie dłużej.

"Jesteś chora? Przecież tu się nie umiera. Idę do pracy bez śniadania?"

Chciało mi się płakać, ale wstałam i zaczęłam gotować. Nie chciałam się z nim kłócić. Kiedy płakałam i gotowałam, on siedział i mówił mi, dlaczego kobieta jest potrzebna w domu. Pomyślałam wtedy, że wcale nie jestem kobietą, ale tylko rzeczą, zmywarką i kucharką dla niego.

Zrobiłam mu więc śniadanie, zjadł je niechętnie, co już mnie nie interesowało. A kiedy wyszedł, ja też wyszłam. Nigdy więcej się nie widzieliśmy, aż do rozwodu.

Przed rozwodem cały czas pracowałam na pół etatu. Pracowałam w Internecie jako copywriter, a teraz zaczęłam pracować przy zakupach. Do czasu rozwodu byłam w dobrej formie i dobrze sobie radziłam.

Pozwoliłam mu widywać się z dzieckiem, jest z nim całą niedzielę. Ale nie ma mowy, żebym do niego wróciła.