Zwłaszcza po tym, jak zdecydowałam się zamieszkać z tatą po ich rozwodzie. Teraz jestem dorosła, mam córkę, ale nadal nie wiem, czego się spodziewać po mamie na naszym kolejnym spotkaniu.

Po rozpadzie rodziny mama uważa mnie za zdrajcę. Jej zdaniem sprzedałam się za telefon, jedzenie, zabawki i ubrania. Tak naprawdę powód, dla którego poszłam do taty jest zupełnie inny, ale jej to nie interesuje, nie chce mnie słuchać.

Od dziecka kochałam rodziców jednakowo, lgnęłam do nich, chciałam każdego przytulić i pocałować. Z czasem zrozumiałam, że bardziej kocham tatę. Byłam jego córką.

To on czytał mi bajki na dobranoc, robił herbatę, gdy byłam chora, pomagał odrabiać lekcje. To jemu, a nie mamie, mówiłam, jak mi idzie w szkole, jakiego chłopaka lubię i co mi dał. Tata zawsze miał dla mnie czas, nigdy nie usłyszałam od niego: "zróbmy to jutro".

Z mamą było inaczej. Gdy tylko ją o coś poprosiłam, zaczynała krzyczeć. Obrzucała mnie wyzwiskami, naśmiewała się ze mnie. Nigdy nie miała czasu, żeby odrobić ze mną lekcje czy po prostu porozmawiać ze mną po kobiecemu.

To mama mówiła do mnie: "zostaw mnie w spokoju", "nie teraz", "jutro". Dla mamy liczyła się tylko praca, plotki z koleżankami, własne sprawy. Ja, jako córka, dostawałam okruchy jej uwagi.

Kiedy dorosłam, zobaczyłam, jak bardzo mama i tata różnili się od siebie! Nie musieli mieszkać razem, nie mieli ze sobą nic wspólnego oprócz mnie.

Kiedy więc w sądzie zapytano mnie, z kim chcę zostać, stanowczo odpowiedziałam, że z tatą. Trudno mi teraz powiedzieć, czy kochałam któregoś z rodziców bardziej czy mniej.

W dzieciństwie oboje byli mi bliscy, tylko tata poświęcał mi czas, a mama nie. Rozwiedli się, gdy miałam 15 lat.

Nigdy nie zapomnę twarzy mojej mamy, która wykrzywiła się ze złości, gdy usłyszała na sali sądowej, że chcę mieszkać z moim tatą. Nie było jasne, kogo bardziej nienawidziła w tamtym momencie - mnie czy swojego byłego męża?

Przez długi czas po rozwodzie mama nie odzywała się do mnie. Tata postanowił nie występować o alimenty, mógł mnie utrzymać, więc nie chciał w ogóle komunikować się z byłą żoną.

Przeprowadziliśmy się do babci, a mama powiedziała, że jestem zdrajcą i nie chce ze mną rozmawiać. Tak też się stało.

Nie przyszła na moje zakończenie szkoły, nie ucieszyła mnie swoją obecnością na ślubie, choć ją zaprosiłam i czekałam na nią. Kiedy mój mąż i ja mieliśmy córkę, myślałam, że serce mojej mamy trochę się roztopi.

Teraz mieszkam osobno z mężem i córką. Tata często nas odwiedza, kocha swoją wnuczkę tak samo jak mnie. Stara się spędzać z nią cały swój wolny czas. Dla mojej córki dziadek jest prawdziwym człowiekiem honoru.

Niełatwo zgadza się na zamieszkanie z babcią. Mama też jest zimna i obca w stosunku do wnuczki. Ostatnio powiedziała, że znowu rujnuję jej życie.

- To wszystko twoja wina! Może i chciałabym częściej kontaktować się z wnuczką, ale ona jest zdrajczynią tak jak ty! Kocha dziadka bardziej niż mnie! Dziecko jest takie jak ty, kupione prezentami! Czego można oczekiwać od takiej matki?

Tata uważa, że mama już dawno powinna się przebadać, nie jest sobą. Coraz częściej myślę, że ma rację. Powinno się to zrobić dawno temu.