A jej mąż jest bardzo dobry - nie jest leniwy, robi wszystko, zarabia pieniądze i bawi się z dziećmi. Ale Ania jest niezadowolona z faktu, że ciągle trzeba mu o wszystkim przypominać. I nie podoba jej się, że za mało bawi się z dziećmi.

Ale co zrobić, on pracuje, jest zmęczony, tak się składa, że dzieci to zmartwienie kobiety. Paweł pracuje o wiele więcej niż Anka. I nie widzę w tym nic złego. Ale moja córka jest zawsze niezadowolona ze wszystkiego.

- Moje życie jest nudne. Wszystko jest takie samo. Budzę się, karmię dzieci i małżonka, potem idę do pracy, zawożę dzieci do szkoły, potem je odbieram, pomagam im odrabiać lekcje. Nie mogę już tego znieść. Chcę rozwodu! Niech Paweł zajmie się dziećmi.

Skarży się nam za każdym razem, a ostatnio przychodzi tu coraz częściej. Ale mówię jej, że nie powinna się spieszyć z rozwodem. Przecież dzieciom mogą wynająć korepetytora, będzie z nimi odrabiał lekcje.

A jeśli znudzi im się gotowanie, mogą kupić gotowe produkty. Zwłaszcza z pieniędzmi nie mają problemów, ale tylko Anka nie jest tym w żaden sposób uspokojona. Mówi, że albo dzieci, albo mąż i tak będą ją stresować.

- Oni zawsze czegoś ode mnie potrzebują. W ogóle nie mam czasu dla siebie. Chcę czytać książki, odpoczywać, uczyć się angielskiego. Ale w ogóle nie mam na to czasu.

Ale mimo to mogłaby powiedzieć o tym swojemu małżonkowi, aby mógł zająć się dziećmi przez kilka godzin wieczorem, a ona mogłaby zająć się swoimi sprawami.

Nie rozumiem, dlaczego wyszła za mąż, skoro nie była gotowa na życie rodzinne. Powiedziała mi, że była młoda i głupia, dlatego wyszła za mąż. Chciała mieć tylko jedno dziecko, ale jej mąż nalegał na zatrzymanie drugiego.

To tak, jakby została zmuszona do małżeństwa i urzędu stanu cywilnego. A teraz już myśli o tym, jak będzie mieszkać w swoim mieszkaniu, które odziedziczyła po babci.

- Po rozwodzie to będzie zupełnie nowe życie. Wszyscy zostawią mnie w spokoju. Nie będę wiecznie czymś zajęta, nie będzie tych: "Mamo, mamo, mamo!", których mam już serdecznie dość.

Ale Anka nie zdaje sobie sprawy, że to będzie stresujące dla dzieci. Są przywiązane do mamy...

Ale ona nie dba teraz o dzieci. Myśli tylko o sobie. Gdyby nie darmowe mieszkanie, nie chciałaby opuszczać męża, mieszkałaby razem z nim i wszystko byłoby w porządku, ale ona nie dba o nic. Nawet to, że musi płacić alimenty na dwójkę dzieci.

- Łatwiej jest płacić alimenty niż żyć bez czasu dla siebie. Ludzie zawsze będą nieszczęśliwi, więc co mam zrobić, zrezygnować z zabawy?

I nie mogę zrozumieć, co się stało, że jest tak rozczarowana swoją rodziną. Kiedyś była taka szczęśliwa z powodu rodziny i dzieci.

Ale będzie tego żałować, jeśli porzuci swoją rodzinę. Odetchnie wolnością, a potem znów zapragnie rodziny i to wszystko. Paweł jej nie wybaczy, jestem tego pewna.

Jednak już się pakuje, żeby wyprowadzić się z domu męża. Ogólnie rzecz biorąc, poważnie myśli o rozwodzie.