I na to wymyśliła argumenty, że ona mi pomoże z dziećmi, a ja pójdę do pracy. Chociaż przez ileś tam lat było jej to obojętne i nagle przestało być obojętne.

No i wkrótce dowiedziałam się, że córka wymusiła na niej i jej mężu mieszkanie, ale ja jestem przeciwna temu, żeby teściowa wprowadziła się do mojego mieszkania.

Zawsze miałam neutralne stosunki z matką mojego męża, ale ona nigdy nie ukrywała swojej niechęci do mnie. Powiedziała wprost, że jestem starą panną, która uwiodła jej młodego chłopaka.

Jestem cztery lata starsza od mojego męża. Jesteśmy razem od pięciu lat i mamy dwójkę dzieci — syna, który ma cztery lata i córkę, która ma zaledwie rok. Mieszkamy razem w moim mieszkaniu, które kupiłam przed ślubem.

Jego matce też nie podobało się, że jej syn mieszka w cudzym mieszkaniu, w dodatku w innym mieście. Wcześniej mieszkał z matką i siostrą, utrzymywał je.

Mojego męża poznałam w pracy. I żadne z nas nie wstydziło się tej różnicy wieku. Ani on, ani ja nie byliśmy wcześniej w małżeństwie. Tak żyliśmy przez pół roku, a potem pobraliśmy się.

Ale Olga nie mogła się z tym pogodzić, powiedziała mi, że wkrótce się rozwiedziemy, nawet jeśli będziemy mieli dziecko. Dlatego nasze stosunki z nią nie były zbyt ciepłe.

Nie odwiedzałam matki małżonka, a ona też do nas nie przychodziła. Mąż czasem szedł do niej z dziećmi, żeby miały kontakt z babcią. Tak, i bardzo lubię takie relacje z moją teściową, tak naprawdę nie chciałam się z nią przyjaźnić tak jak ona ze mną.

I byłam zaskoczona, kiedy teściowa powiedziała nam, że przyjedzie na Boże Narodzenie. Ale potem zdałam sobie sprawę, że byłam zaskoczona nie bez powodu. Minęło kilka dni i Olga zaczęła mówić, że w ogóle nie radzę sobie z dwójką dzieci.

Jest ciężko, oczywiście, ale nigdy nie narzekałam. Mama też mi pomaga. A mój syn jest już duży, więc stanowi mniejszy problem. Oczywiście powiedziałam o tym wszystkim teściowej, ale ona dalej mówiła o swoich sprawach.

Pierwotnie ustaliliśmy, że zostanie do świąt. Nie mogłam się doczekać dnia, w którym teściowa wyjedzie z naszego domu. A wszystko dlatego, że mi przeszkadzała, wtrącała się w nasze sprawy.

Musiałam się opanować i nic nie mówić teściowej, I tak się stało, że teściowa powiedziała nam, że nie planuje wyjeżdżać. Powiedziała nam to dzień przed wyjazdem.

- Najwyższy czas na remont! I dwa pokoje dla dzieci. Myślałaś kiedyś o tym?

- Możemy być cierpliwi z remontem. Pokoje zrobimy później, jest za wcześnie. Pomyślę o tym po urlopie macierzyńskim — odpowiedziałam, choć pytanie teściowej wprawiło mnie w zakłopotanie.

Potem powiedziała mi, że odkąd przeszła na emeryturę, może mi pomóc w opiece nad dziećmi.

Nie będą czekać, aż skończysz urlop macierzyński. Mogą zatrudnić nową osobę na twoje miejsce. Czy twoja mama nadal pracuje? Jestem na emeryturze, więc pomoc przy dzieciach nie będzie dla mnie problemem. Przynajmniej zobaczę swoje wnuki.

Mój mąż był zaskoczony, ponieważ jego mama mieszka w innym mieście.

- Więc nie ma w tym nic złego. Zamieszkam u ciebie! Jest tu mnóstwo miejsca dla mnie!

A potem dowiedzieliśmy się, że moja szwagierka wyszła za mąż. I nikomu o tym nie powiedzieli, żeby nie było niepotrzebnych plotek. A córka mojej teściowej jest w ciąży. I tak się składa, że nie wiedzą, gdzie mieszkać.

Szwagierka nie chce iść do domu rodziców męża, a teściowa nie chce mieszkać z zięciem w jednym domu. I wtedy Olga zdecydowała, że odda swoje mieszkanie córce, a sama zamieszka z nami.

Od razu powiedziałam, że jestem temu przeciwna i nie pozwolę na coś takiego. Dla czyjego dobra? Jej córki? Którą widziałam kilka razy.

- Cóż, nie każdy dostaje mieszkanie przed ślubem! - powiedziała mi teściowa.

- Ja też go nie dostałam... Pracowałam na nie z całych sił!

I tak moja teściowa opuściła nasz dom zraniona i zła. Pokłóciła się z moim mężem, bo wspierał mnie w tej sytuacji. Nie obchodzi mnie życie jej córki.