A wszystko dlatego, że nie wyszperaliśmy pieniędzy dla matki, aby przyjechała do wnuka i mu złożyła życzenia. I w końcu to my jesteśmy winni i jesteśmy egoistami, którzy nie dbają o innych.

I to nam powiedziała moja matka, która sama o wszystkim decydowała, zaczęła nas z tego powodu gnoić, a my w końcu jej odmówiliśmy. Moja mama mieszka w innym kraju i żeby do nas przyjechać, musi lecieć samolotem, z kilkoma przesiadkami.

Widzimy się z nią raz w roku i nie zawsze jest to możliwe. I cały problem polega na pieniądzach. Mam cztery osoby w rodzinie, a podróżowanie dla tylu osób jest kosztowne.

Jednocześnie mamy kredyt hipoteczny na mieszkanie, który staramy się spłacić jak najszybciej. Jak na razie wszystkie pieniądze przeznaczamy na płatności.

A poza tym mój mąż i moja mama nie mają zbyt dobrych relacji, zawsze przekręca słowa zięcia i ciągle się na niego obraża.

I w pierwszych miesiącach mój małżonek wciąż jakoś próbował wyciszyć konflikty z moją matką, ale tylko wtedy, gdy zobaczył, że nic się nie zmienia, zdecydował, że łatwiej jest przejść nad tym do porządku dziennego. Chociaż mam normalne relacje z matką, wciąż ciągle słyszę o mojej rodzinie i moich dzieciach.

Według mojej matki moje dzieci są źle wychowane, mój mąż jest niegrzeczny i nie umie przeprosić, a ja jestem złą żoną i matką, że nie staram się zmienić tej sytuacji w mojej rodzinie.

Przez te wszystkie lata mieszkania z matką zdążyłam się już przyzwyczaić do jej zachowania, zwłaszcza do tego, że z każdym rokiem jej charakter staje się coraz cięższy.

A tu już trzy lata jak nie było nas u mamy. A wszystko dlatego, że nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy na podróż.

Mamy dwójkę dzieci i musieliśmy dużo oszczędzać, żeby spłacić kredyt hipoteczny. Więc nawet nie myśleliśmy o podróżowaniu gdziekolwiek. Moja mama wiedziała o problemach finansowych i za to, że do niej nie przyjechaliśmy, nie miała do nas pretensji.

Wszakże doskonale rozumiała, że wyjazd do niej kosztuje sporo pieniędzy, których my nie mamy. Ale w ostatnich miesiącach coraz częściej zaczęła nam mówić, że nie podoba jej się to, że do niej nie przyjeżdżamy, bo do wszystkich jej znajomych jeżdżą dzieci z wnukami, tylko ona sama w domu siedzi.

A kilka tygodni temu powiedziała nam, że planuje nas odwiedzić. Powiedziała, że tęskni za nami i za wnukami.

I zaplanowała, że zapłacimy za jej drogę do nas, bo jej podróż będzie tańsza niż gdyby moja rodzina do niej pojechała. I ma rację.

Zawsze staraliśmy się wyrwać bilety, gdy były tanie. Ale teraz moja mama postanowiła przyjechać do nas, a Boże Narodzenie już niedługo, a ceny biletów są szalone.

Powiedziałam mamie, że na razie to głupota. I powiedziałam jej, żeby przyjechała do nas za miesiąc. Bo wtedy ceny biletów będą niższe. Obraziła się na mnie i powiedziała, że po prostu nie chcemy jej widzieć. I że będzie musiała spędzić święta sama.

A chodzi o to, że teraz nikt nie zapłaci za jej bilety, zasugerowała też, żebyśmy pożyczyli od kogoś pieniądze. Ale ja tego nie zrobię.

A kilka dni temu powiedziała mi, że jeśli nie chcemy, żeby do nas przyjeżdżała, to nawet nie musimy do niej dzwonić ani nic pisać. Nie chcę z nią rozmawiać, obraża się o byle co.