On nie może żyć w takich warunkach, więc to jest to, weź szmatę, a ja posprzątam resztę domu, ponieważ nie możesz porządnie posprzątać.

Wtedy oczywiście nic nie powiedziałam teściowej, tylko po cichu poszłam po rękawiczki i szmatę. Moja teściowa zaczęła więc sprzątać dom, a po pół godziny usiadła na kanapie i zaczęła mówić i opowiadać:

- Widzisz, jak dom powinien lśnić? - powiedziała teściowa, wskazując na czystość mieszkania.

- Wszystko jest tak, jak było. Nie widzę żadnej różnicy! - odpowiedziałam teściowej.

- Oczywiście, że nie widzisz różnicy, bo w twoim domu nigdy nie było tak czysto. Co to za zapach? Gotujesz coś? - zapytała mnie teściowa.

- Tak, robię zupę.

- Jaką zupę? Powiedz mi! - Teściowa zaczęła mnie wypytywać.

- Postanowiłam zrobić zupę solankową!

- A wrzuciłaś do niej chociaż ogórki? - zapytała ze zdziwieniem teściowa.

- Oczywiście! Jak można zrobić solankę bez ogórków?

- Zapomniałaś, że twój mąż nie znosi ogórków? To straszne! Ja coś przygotuję!

I wtedy moja teściowa wstała i spojrzała na mnie:

- Nie potrafisz nic robić. Nie umiesz sprzątać domu ani gotować. Więc muszę wszystko robić za ciebie. Nie wiem, jak będziesz żyć bez mojej pomocy!

Moja teściowa nie czekała na moją odpowiedź, a potem natychmiast znalazła coś innego, czego mogła się czepiać:

- A jak długo będzie tu stał ten długo suszony bukiet kwiatów? Nie boisz się, że dziecko może być uczulone? No już, zabieraj je stąd natychmiast.

- Jaki w tym sens? Nie wywołają żadnej alergii. Niech zostaną, wyglądają dobrze!

- No tak! Kiedy przyjdzie twój mąż, wszystko mu opowiem! I będzie mówił do ciebie inaczej, - jeśli nie rozumiesz po dobroci.

A potem był wieczór, mój mąż wrócił z pracy.

Widzisz, jak dom lśni? Nigdy wcześniej nie miałeś takiego domu! - oświadczyła matka męża.

- Co się zmieniło? Nasz dom jest zawsze czysty!

- Wszystko się zmieniło. Twoja żona jest do niczego, muszę wszystko za nią robić, bo inaczej jest do niczego!... Posprzątałam twój dom, zrobiłam ci nawet zupę! Chodźmy do kuchni, nakarmię cię!

Teściowa nalała synowi zupy:

To jak solanka może być bez ogórków! - Mamo, zapomniałaś, że mój brat nie lubi ogórków, a ja lubię! Powinnaś chyba odpocząć, iść do domu.

Wtedy oczywiście zaczęłam się śmiać, a teściowej nie pozostało nic innego, jak spakować swoje rzeczy i opuścić nasz dom.

Od tego dnia matka mojego męża nie przychodziła już do mnie ze swoimi pouczeniami i wyrzutami. Jestem wdzięczna mojemu mężowi, że pomógł mi w tej sytuacji.