"Podpisali się w urzędzie stanu cywilnego, a potem poszli świętować do mojego domu. A tydzień później Mirka urodziła chłopca!" - Nadia opowiada.

"Czemu tak długo zwlekali ze ślubem?"

"Nie, nie zwlekali, wręcz przeciwnie, wszystko u nich wydarzyło się szybko"

Córka poznała Andrzeja, gdy była w trzecim miesiącu ciąży. Co do poprzedniego chłopaka — ojca dziecka: mieszkali razem, planowali ślub, ale potem córka zaszła w ciążę, a on bał się odpowiedzialności.

Pewnego dnia potajemnie spakował swoje rzeczy, zablokował wszędzie córkę i zniknął. A kilka miesięcy później poznała Andrzeja — wyjaśnia Nadia.

Mirka od razu powiedziała chłopakowi o swojej sytuacji, nie ukrywała tego, a Andrzej nie bał się — cały czas pomagał dziewczynie, opiekował się nią.

Po pewnym czasie facet poprosił ją o rękę, argumentując, że dziecko powinno urodzić się w pełnej rodzinie. Dziewczyna oczywiście się zgodziła. I para pobrała się!

"Na początku bardzo się martwiłam i nawet próbowałam znaleźć informacje o Andrzeju! Po prostu nie mogłam uwierzyć, że wszystko jest tak dobrze, zawsze szukałam haczyka we wszystkim" - mówi matka dziewczyny.

Jak się jednak okazało, matka na darmo martwiła się o córkę i jej nowego chłopaka. Andrzej okazał się bardzo dobrym mężem dla Mirki, a dla dziecka — wspaniałym ojcem. Mirka mieszka w mieszkaniu Andrzeja.

Teraz syn Mirki ma już dziesięć lat! Wnuk bardzo kocha Andrzeja. Razem chodzą do kina, na basen, na rolki, na lekcje. Artek bardzo dobrze radzi sobie w szkole, a Andrzej jest dla niego wielkim autorytetem.

Oczywiście chłopiec uważa Andrzeja za swojego ojca i nie myśli o żadnym innym. Matka Andrzeja również traktuje dziecko bardzo dobrze, odwiedza ich, a także zabiera Artura do swojego domu i daje mu prezenty.

Wszystko było świetnie w rodzinie córki, dopóki były mąż, a także ojciec Artka, nie napisał wiadomości do dziewczyny.

"Zobaczył zdjęcia małego na stronie córki i już poczuł się jak ojciec! Zaczął pisać, że chce przyjechać i poznać swojego syna. Potem zaczął mówić, że ma wszelkie prawa do komunikowania się z synem", powiedziała Nadia.

Kilka dni później moja córka pokazuje mi, że były mąż już opublikował zdjęcia dziecka z podpisem "To jest mój syn!". Jestem zaskoczona, bo jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie wiedział, kogo ma, przez całe dziesięć lat nigdy nie dzwonił, nie pisał, nie interesował się sprawami syna, a tu udaje ojca!" - skarży się Nadia.

Kobieta uważa, że nie warto pozwolić biologicznemu ojcu zobaczyć syna Mirki. Ale jej córka uważa inaczej:

"Cóż, nie mogę zabronić mu widywać się z własnym synem... on jest biologicznym ojcem mojego syna i uważam, że mój syn musi go znać", mówi córka Nadii.

Mąż Mirki również kategorycznie sprzeciwia się znajomości Artura z jego biologicznym ojcem.

Podzielił się swoją opinią z żoną, ale nie może zmusić jej do zmiany zdania i decyzji. Kiedy matka Andrzeja dowiedziała się o tej wiadomości, zadzwoniła do Nadii z prośbą o rozmowę z córką, ponieważ może to zrujnować małżeństwo ich syna z Mirką.

W końcu Artek jest wychowywany przez Andrzeja od dziesięciu lat, mają wspaniałe relacje. Po co to wszystko niszczyć?

W końcu ojciec to nie ten, który spłodził, ale ten, który wychowuje i stawia dziecko na nogi! Dlatego Nadia, kilkakrotnie rozmawiała z córką, dawała jej argumenty, mówiła, że wszyscy krewni są temu przeciwni.

Ale kobieta zdaje sobie sprawę, że główna decyzja tak i pozostaje za matką dziecka. Ale z drugiej strony, może nadal konieczne jest zapoznanie syna z rodzimym ojcem, Andrzej jest dobrym mężem i ojcem, ale rodzima krew jest wyższa. Czy mówić chłopcu, że tata Andrzej nie jest jego biologicznym tatą?