On pochodzi z dużej rodziny, ja mam młodsze siostry, więc moja sytuacja finansowa nie jest zbyt dobra. Ale nie wyszłam za mąż dla pieniędzy, tylko dla mężczyzny.

Dostaniemy to, czego potrzebujemy. Jeszcze przed ślubem zdecydowaliśmy, że zaczniemy oszczędzać na własne mieszkanie.

Musieliśmy więc mieszkać w wynajętym mieszkaniu, ciężko pracować i oszczędzać na wszystkim. Było ciężko, bo jesteśmy jeszcze młodzi i chcemy się zabawić, zrelaksować, zjeść coś smacznego.

Ale trzymaliśmy się. Na wakacje jeździliśmy do moich krewnych we wsi nad morzem. Nie mogliśmy sobie pozwolić na drogie wakacje.

Postanowiliśmy zabrać w podróż tylko mój telefon, aby zaoszczędzić pieniądze. Krewni męża znali numer, więc w razie potrzeby mogli się ze mną skontaktować.

Wakacje okazały się udane. Roman, mój mąż, cieszył się wędkowaniem z teściem i moim dziadkiem.

Kiedy wróciliśmy do domu, włączyliśmy jego telefon. Przyszło kilka powiadomień, wszystkie z banku. Jak się okazało, kilka lat temu rodzice mojego męża wzięli na niego kredyt, kiedy zaczęli remontować dom.

Sami nie mogli tego zrobić, bo mieli już kredyty. Dodatkowo mieli obciążoną historię kredytową. Obiecali, że będą spłacać i początkowo to robili. Teraz nagle popadli w długi.

Poszliśmy porozmawiać z krewnymi, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Teść nie jest ojcem Romana, ożenił się z jego matką jakieś 10 lat temu.

Okazało się, że spodziewają się dziecka, więc nie mają pieniędzy. Chcą wziąć na nas pożyczkę.

Ta sytuacja mnie wkurzyła. Co za dziecko z tyloma długami? Poprzednie trzeba postawić na nogi. Współczuję małżonkowi teściowej, chce płacić.

Ale zaległości są już 3 miesiące, tyle tego będzie. A nasza historia kredytowa jest zrujnowana, nie możemy dostać kredytu hipotecznego. Do końca życia będziemy musieli mieszkać w wynajętym mieszkaniu.

Słysząc to, teściowa powiedziała, że możemy zamieszkać u nich, gdy skończą remont. Tylko z dziećmi będziemy musieli poczekać, jakieś pięć lat, bo ich dziecko trzeba postawić na nogi.

Czyli mamy mieszkać z krewnymi, spłacać ich długi i niańczyć czyjeś dziecko? Nie podoba mi się ten układ. Spłaciliśmy pożyczkę z naszych odłożonych środków.

Ale tydzień później spotkała nas kolejna niespodzianka. Na nazwisko mojego męża nałożono mandat na jego samochód.

Ojczym zarejestrował samochód na pasierba. Wszystko z tego samego powodu, dla którego pożyczka rodziców była niespłacana. A oni bali się, że jeśli coś się stanie, bank może skonfiskować majątek.

Tak więc wszystkie oficjalne wydatki na samochód pochodziły z kieszeni małżonka. Byłam tym bardzo oburzona, ale Roman tylko machnął ręką. Oni są rodzicami.

Zdaję sobie sprawę, że trzeba pomagać rodzicom, ale nie do tego stopnia, żeby siedzieli ci na karku. Nie zamierzam z nimi mieszkać.

Mają dwie córki i kolejne dziecko w drodze. Chcą to wszystko zrzucić na mnie, a ja chcę mieć własne dzieci.

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte. Mąż bez skrupułów zaprosił na swoje urodziny kochankę. Żona postanowiła odpowiedzieć na to w swoim stylu

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Poznaj szczeniaka największej rasy psów na świecie

Pokaż więcej

Myśląc o tym, zasugerowałam małżonkowi, jak mi się wydawało, jedyne wyjście — sporządzić fikcyjny rozwód. Wtedy mogę wziąć kredyt hipoteczny na siebie i będziemy go spłacać razem.

Poniekąd się zgodził, ale po wizycie u jego rodziców natychmiast pojawiła się jego matka i zaczęła mieć pretensje, że chcę siedzieć na karku jej syna.

Mieszkanie będzie moje, a on będzie płacił. Nic tylko, że siedzą nam na karku, wiszą na nas kredyty i pozbawili nas możliwości wzięcia kredytu hipotecznego. Piekielnie się pokłóciliśmy.

Teraz małżonek zmienił zdanie co do rozwodu i nalega na przeprowadzkę do krewnych. Nie podoba mi się to, nie będę czuć się jak gospodyni i nadal muszę czekać pięć lat przed narodzinami dziecka, a mam już 25 lat.

Myślę o prawdziwym rozwodzie. Nie mam przyszłości z moim małżonkiem, on spędzi życie przede wszystkim, pomagając swoim rodzicom, a potem pomyśli o mnie. To nie jest rodzina.