Pozostałam w dobrych stosunkach z ojcem i często spędzałam lato, odwiedzając jego tatę i mamę (moich dziadków) w małym nadmorskim miasteczku.

Dziesięć lat po rozwodzie moja matka poznała swojego drugiego męża. W tym czasie udało mi się już ukończyć instytut i znaleźć pracę.

Witek, tak ma na imię obecny mąż mojej mamy, jest w jej wieku, jest wdowcem i ma ukochaną córkę Irkę. Zanim mama i Witek pobrali się, ja i Irka nigdy się nie spotkałyśmy.

Wiedziałam o niej tylko tyle, że jest kilka lat starsza ode mnie, jest mężatką, ma dziecko i mieszka w sąsiednim mieście.

Szybko znaleźliśmy wspólny język z Witkiem, ponieważ było oczywiste, jak bardzo kochał i troszczył się o moją mamę. Okazał się przyjaznym, miłym w rozmowie, pomocnym człowiekiem, a do tego świetnie gotował.

Byłam więc bardzo szczęśliwa, że moja mama jest w bezpiecznych rękach, a co najważniejsze jest kochana i pielęgnowana.

A potem miałam szczęście — mój ojciec dał mi mieszkanie, które odziedziczył po swoim wujku. Było w dobrym stanie i kilka przecznic od mieszkania mojej mamy.

Zaciągnęłam niewielką pożyczkę, dokonałam kosmetycznych napraw w mieszkaniu, kupiłam to, czego brakowało i wyprowadziłam się z mieszkania mamy.

Kilka miesięcy później mama zaprosiła mnie do siebie na obiad, w związku z pojawieniem się Irki i jej dziecka. Okazało się, że mąż ją zdradzał i złożyła pozew o rozwód.

Po tym wydarzeniu postanowiła wprowadzić się do mieszkania mojego ojca, w którym mieszkał, zanim poznał moją matkę, a którego teraz nie używał.

Szczerze mówiąc, nie lubiłam Irki od pierwszego dnia, kiedy ją poznałam. Było w niej coś, co powodowało wewnętrzne odrzucenie i irytację.

Być może był to jej nietakt, natręctwo, albo fakt, że gadała non stop i wyrażała swoją opinię (o którą nikt jej nie pytał) o wszystkim na świecie, nawet o rzeczach, o których nie miała pojęcia.

Po rozmowie z nią czułam się jak wyciśnięta cytryna. Ludzie nazywają takich jak ona "wampirami energetycznymi".

Przez cały wieczór mówiła do mnie "siostrzyczko", co, szczerze mówiąc, wprawiało mnie w zakłopotanie, i natarczywie pytała, gdzie mieszkam.

Prawdopodobnie dlatego, że moja mama chwaliła się, że jestem teraz niezależna i mieszkam we własnym mieszkaniu.

Byłam pewna, że nasze spotkania ograniczą się do tego rodzinnego wieczoru i już marzyłam o rychłym powrocie do domu.

Muszę zdać sobie sprawę, że z natury jestem introwertykiem i nie lubię, gdy ludzie narzucają mi się. Relaksuję się, gdy jestem sama z książkami, odizolowana od wszystkich w moim przytulnym świecie.

Następnego dnia wykonywałam prace domowe w domu. Był weekend i nie spodziewałam się niczyjej wizyty, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zgadnij, kto przyszedł wcześnie rano? Zgadza się, Irka i jej syn.

- Cześć, byliśmy przejazdem i postanowiliśmy wpaść na herbatę i zobaczyć, jak ci się tu mieszka — powiedziała bez skrępowania i zaczęła rozglądać się po moim mieszkaniu.

Oczywiście byłam oszołomiona jej niespodziewaną wizytą, ale nie wyrzuciłam jej za drzwi. Poszłam włączyć czajnik i zrobić kanapki dla niespodziewanych gości.

Syn Irki miał zaledwie półtora roku i wspinał się wszędzie, gdzie mógł. Irka nie zwracała zbytniej uwagi na dziecko, ponieważ była pochłonięta opowiadaniem najnowszych plotek.

Tak minęły trzy godziny, a ja zaczęłam spoglądać na zegarek. Irka była tak pochłonięta opowiadaniem wszystkich szczegółów swojego rozwodu z mężem, że czasami myślałam, że w ogóle nie potrzebuje rozmówcy.

Aby ją pospieszyć, powiedziałam jej, że umówiłam się na spotkanie z przyjacielem i muszę się przygotować. Irka nie spieszyła się i powiedziała, że odprowadzi mnie do metra.

Ostatecznie musiałam iść z nią do najbliższej stacji metra, poczekać, aż odjedzie i wrócić do domu okrężną drogą.

Potem wizyty Irki stały się częstsze. Uruchomiłam swoją wyobraźnię, by za każdym razem wymyślać nowe wymówki dla jej nieproszonych wizyt.

Musiałam nawet udawać, że nie ma mnie w domu, żeby oszczędzić sobie jej niekończących się pogaduszek.

Nie miałam wyjścia, więc poskarżyłem się mamie na ciągłe wizyty Irki, na co ona odpowiedziała:

- Dziewczyna jest samotna i chce się z tobą komunikować, ale ty ją odpychasz. W końcu jest twoją siostrą.

Jak tak dalej pójdzie, to w pewnym momencie nie wytrzymam i powiem jej wszystko, co mi leży na sercu. Ale w takim przypadku prawdopodobnie dojdzie do konfliktu.

Popularne wiadomości teraz

Zamiast "cześć" usłyszałam "jestem żoną Waldka". To było druzgocące

"Musisz mi wszystko przekazać", krzyknął syn

Pozuje w piękną blondyneczką: Szymon Bieniuk pokazał swoją dziewczynę

Życie kultowej francuskiej aktorki jest pełne trudnych chwil i wielu tajemnic. Do dziś uchodzi za królową kina

Pokaż więcej

Z drugiej strony, ile można tolerować osobę, która nie szanuje twoich osobistych granic i ciągle domaga się uwagi?

Czy się obrazi, czy nie, już mnie to nie obchodzi, chcę po prostu mieć spokój.