Oprócz przyzwoitej pensji moja praca ma jeszcze jeden miły bonus. Kosmetyki, o których mówiłam, są często przynoszone do nas jako bonusy przez regionalnych dealerów, mających nadzieję na przyciągnięcie salonu do dalszych zakupów hurtowych.

W związku z tym moje dziewczyny i ja praktycznie nie musimy kupować kremów, szamponów, peelingów, żeli itp. 

Moja teściowa, wiedząc o tym, gdy przyjeżdża w odwiedziny, a jeżdżą z teściem co najmniej kilka razy w miesiącu.

Chętnie korzysta z mojej kolekcji, kąpie się u nas, a jak zostają na kilka dni, to nie sposób wyciągnąć teściową z łazienki, tak bardzo lubi moje kosmetyki.

Moja teściowa wygląda bardzo dobrze jak na swój wiek, a w swoich próbach konkurowania ze mną, oczywiście pozostaje w tyle, ale nadal dobrze sobie radzi.

Tak więc przyjechawszy po raz kolejny, teściowa po powitaniach i wymianie najświeższych wiadomości, pospieszyła się wykąpać.

Dla przyzwoitości zapytała mnie, jaki szampon może wziąć, zawsze tak robi, jakby nie znała zawartości półek. Machnęłam ręką:

"Umyj się, mamo, czym chcesz!" Teściowa wycofała się do łazienki, okazało się, że jest obeznana, ale nie miała czasu zapoznać się z nowościami na półkach.

I tak wyskakuje spłukana Aniela w moim szlafroku, siada przy komodzie i zaczyna suszyć głowę moją suszarką do włosów.

Na początku wszystko szło dobrze, potem zajrzałam i zauważyłam, że jej blond włosy latają po pokoju.

Myślałam, że mi się to przywidziało, ale przyjrzałam się bliżej i były tam, a im dalej, tym stawały się liczniejsze.

I wtedy to mnie uderzyło! Pobiegłam do teściowej, wyłączyłam suszarkę i zapytałam ją, co nakłada na głowę po umyciu włosów.

- Na brzegu stał słoiczek, taki fioletowy... Pewnie na wzmocnienie włosów...

Prawie zemdlałam. Słoiczek, o którym mówiła teściowa, to był krem do depilacji, najnowszy prezent od sprzedawców.

Teściowa obraziła się, nawet gdy emocjonalnie zapytałam, czy umie czytać? Powiedziała: "Pytałam, czego mogę użyć, nie uprzedziłaś mnie!".

Tak, nie ostrzegałam, ale obok stały inne składniki aktywne do włosów, można było w ogóle zostać bez fryzury!

Na etykietach dla takich amatorów wszystko jest napisane, a stosunkowo niebezpieczne butelki są wydawane ze specjalnymi oznaczeniami, na które moja teściowa nie zwróciła uwagi.

Musiałam wyposażyć moją teściową w cały arsenał środków wzmacniających włosy, a warunki przywrócenia cebulek, około sześciu miesięcy, po prostu ją zszokowały.

Cóż, może będzie pamiętać, aby przeczytać to, co piszą dla tych, którzy lubią wyglądać pięknie.