Irena nazywa Mateusza, męża swojej wnuczki, zięciem.

"Przez ponad dziesięć lat moja córka Kasia chorowała, zmarła nieco ponad trzy lata temu. Weronika miała wtedy zaledwie dwadzieścia dwa lata, kończyła studia" mówi emerytka. 

Kiedy żyła córka, wszyscy mieszkali w trzypokojowym mieszkaniu należącym w równych częściach do Ireny i Kasi. Matka i córka odziedziczyły mieszkanie po ojcu Kasi. Po śmierci córki trzeba było zdecydować, komu przekazać jej udział.

"Zarówno ja, jak i moja wnuczka byłyśmy równouprawnionymi spadkobierczyniami", mówi Irena.

Postanowiłam wtedy, że gdy będę miała prawie siedemdziesiąt lat, pozwolę wnuczce odziedziczyć w całości udział po matce.

Weronika w tym czasie również nie myślała o żadnych udziałach, ponieważ była jeszcze bardzo młoda. Dopiero po ślubie zięć i jego mama tak ją urządzili.

Gdy minęły dwa lata od śmierci matki, wnuczka wprowadziła do domu przyszłego małżonka.
Zięć ma młodszą siostrę i dla matki jest ona priorytetem, dlatego sam musiał rozwiązać swój problem mieszkaniowy.

Kiedy Irena zapoznała się z przyszłą swatką, ta tak niewdzięcznie zapytała, czy mieszkanie jest zapisane na babcię i wnuczkę w równych częściach, czy nie. Irena odpowiedziała, że tak.

Wtedy teściowa powiedziała babci, że oczywiście młodzi nie będą z nią mieszkać, powinni pomyśleć o własnym lokum, ale może krewna pozwoliłaby im pomieszkać chociaż przez jakiś czas?

"Nie byłam temu przeciwna, chociaż nie bardzo lubiłam zięcia."

Kiedy młodzi zaczęli mieszkać z babcią, dosłownie pozbawili ją spokoju: przychodzili do nich goście i siedzieli do nocy, a potem włączali muzykę na full.

Weronika pracuje na zmiany, a kiedy nie ma jej w domu, zięć zawsze organizuje w domu wieczory kawalerskie.

"Babciu, zrobiłaś problem z niczego. Mati tu mieszka i ma pełne prawo przyprowadzać tu swoich znajomych. Oni nie dotykają twoich rzeczy, więc nie ma o co mieć pretensji"

"Jak można nie być oburzonym?", odpowiada emerytka.

"Trzeba stać w kolejce do toalety, niedopałki leżą po całej kuchni, śmieją się pół nocy, a ja muszę sprzątać mieszkanie cały dzień.


"Ty idź, odpocznij, a ja sama posprzątam", odpowiedziała wnuczka babci.

Irena wielokrotnie próbowała rozmawiać z Mateuszem.

"Przecież nie mamy stu lat, żeby chodzić spać o dziewiątej wieczorem", odpowiedział zięć.

"Obrazili cię? Ukradli ci coś? Nie? To dlaczego się tak martwisz? Moja synowa ma takie same prawa do tego mieszkania jak ty"— odpowiedziała moja swatka.

"Chcieli kupić własne mieszkanie, więc dlaczego go nie kupią?", Irenę wspierają jej przyjaciele.

"Dlaczego wysyłasz nas do wynajętego mieszkania?" - Weronika jest zaskoczona.

"Babciu, nie naciągamy cię, sami płacimy rachunki za media, nawet jemy osobno, ale nie możemy żyć w ciszy i latać w powietrzu."

I wtedy wnuczka powiedziała babci:

"Nie ma co się kłócić, powinnyśmy się wyprowadzić. Nie pójdę do mieszkania, to moja połowa według prawa. Proponuję sprzedać mieszkanie, podzielić się pieniędzmi i żyć w spokoju"

"Ale nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na dwa normalne mieszkania", kobieta była zdezorientowana.

"Mamy dość, weźmiemy kredyt hipoteczny, a ty kup sobie coś na przedmieściach"

"Na cmentarzu? Och, głupia, ty Irka, kiedy pozwoliłaś wnuczce na zajęcie połowy mieszkania" , jedna z przyjaciółek Ireny oburzyła się, gdy ta powtórzyła słowa wnuczki.

Babcia próbowała wytłumaczyć Weronice, że nie należy podejmować tak pochopnych decyzji, bo sprzedadzą jej mieszkanie i kupią wspólne, które w razie czego zostanie podzielone między nią i jej małżonka w równych częściach.

Teraz moja wnuczka i ja całkowicie przestałyśmy się kontaktować. Okazało się więc, że na starość zostałam bez najbliższej osoby na tej ziemi...