W rezultacie jednak mój syn uważa mnie i mojego męża za "żebraków" i domaga się nowych prezentów od babci.

W naszej rodzinie było czworo dzieci — ja i trzech braci. Musiałam wcześnie nauczyć się chronić siebie, ponieważ byłam najstarsza. Mama zawsze chroniła tylko moich braci.

Czasami myślałam, że chciałaby, żebym też była chłopcem, moi bracia byli dla niej najważniejsi.

Lubiła spędzać z nimi czas, zabierać ich na treningi. Nie zwracała uwagi na moje dziewczęce zainteresowania.

Czasami chciałam z nią porozmawiać o rzeczach, które interesują dziewczyny — kosmetykach, romansach.

Ale to był bardziej sposób mojego taty na pomaganie mi. Nie jestem zła na mamę, zrobiła to, co umiała i wychowała czwórkę dobrych ludzi.

Moi bracia zawodowo zajmują się sportem. Obecnie wszyscy trzej podróżują do różnych krajów i rzadko wracają do domu.

Mama chciała z nimi zamieszkać, ale tata się nie zgodził. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że rzadko będzie widywać swoich synów.

Po pewnym czasie poznałam męża i urodziło nam się dziecko. Ale jeśli kiedyś mama przyjeżdżała do mnie raz na kilka miesięcy, teraz przyjeżdża prawie codziennie.

Na początku cieszyłam się z tego, myślałam, że pomoże mi z dzieckiem i obowiązkami domowymi. Ale myliłam się. Nie zwracała na mnie uwagi.

Babcia wychowywała i rozpieszczała wnuka, kupując mu drogie rzeczy. W ten sposób zdobyła jego autorytet. Nie byłam temu przeciwna i razem z matką zaczęłyśmy znajdować lepszy wspólny język.

Jednak z czasem drogie prezenty dla mojego syna zaczęły mi przeszkadzać. Na dziesiąte urodziny podarowała mu elektryczną hulajnogę, a na czternaste iPhone'a.

Mój syn nie zdawał sobie sprawy z wartości tych prezentów, więc ich nie doceniał. Postanowiłam porozmawiać o tym z mamą.

- Pieniądze nie spadają z nieba, więc nie rozpieszczaj go w ten sposób. On nie zna wartości tych rzeczy. Kiedy dorośnie, daj mu wszystko, czego zapragnie.

- Robię coś miłego dla mojego wnuka, co w tym złego?

- Tak, ale iPhone to za dużo. Mógłby go zgubić albo zostać okradziony. Nie spodobałoby ci się to.

- Nie martw się, wybrał wygodne etui na telefon, więc doceni prezent.

- Tak, ale testował wytrzymałość iPhone'a, dobrze, że go nie złamał.

Zawrzyjmy umowę — kupuję mu prezenty, ale jeśli nie jesteś zadowolona z ich wartości, Piotruś zwraca je do sklepu.

- Dzięki, mamo.

Następne święto było 5 grudnia, to był dzień urodzin syna. Mama dała synowi małe pudełko. Okazało się, że pudełko zawierało drogi chronometr znanej marki.

Znowu rozmawiałam z mamą o drogich prezentach.

- Zegarek to stylowy dodatek. Czas można sprawdzić na ekranie telefonu, a nie na tej zabawce.

- Gdzie są mocne argumenty przeciwko temu prezentowi?

Zdałam sobie sprawę, że nie ma sensu się kłócić. Po jakimś czasie moje obawy co do drogich prezentów potwierdziły się. W dzienniku mojego syna pojawiły się złe oceny. Kiedy zapytałam go o oceny, powiedział:

- Daj mi spokój, sam sobie poradzę.

- Co to za słowa?

- Jak inaczej rozmawiać z żebrakami?

- Jestem twoją mamą!

- Trudno szanować tych, którzy dają tylko to, co niezbędne, a nie fajne prezenty jak babcia.

- Jeśli nas nie lubisz, dlaczego nie mieszkasz u babci?

- Tak zrobię.

Spakował swoje rzeczy i przeprowadził się do domu babci. Mama zadzwoniła, gdy do niej przyjechał.

- Przepraszam za to, co się stało. To wszystko przez prezenty.

- Wszyscy jesteśmy teraz bardzo zmęczeni. Porozmawiajmy o tym rano.

- Oczywiście, że porozmawiamy.

Zeszłej nocy cierpiałam na bezsenność. Nie wiem, jak odzyskać autorytet. Może powinien zostać z babcią na jakiś czas. Ojciec Piotrka jest bardzo zły, ale ja wspieram męża.

A może powinniśmy po prostu pozwolić, by sytuacja potoczyła się swoim torem. Mam nadzieję, że mój syn przemyśli sytuację i podejmie właściwą decyzję.