Jej zdaniem to wszystko ma sens: w końcu pomogli nam w remoncie. Ale w rzeczywistości tak nie jest.
Moja siostra i jej mąż nie pomogli nam w żaden realny sposób. Tylko obiecali, że nam pomogą. A kiedy przyjechali, nie zrobili zupełnie nic.
Kiedy zdecydowaliśmy z mężem, że musimy kupić mieszkanie, postanowiliśmy nie brać kredytu hipotecznego. Postanowiliśmy zaoszczędzić pieniądze. Oczywiście zajęło nam to ponad rok.
Nasze pierwsze dziecko urodziło się, gdy mieszkaliśmy razem z teściową. Moja teściowa bardzo nam pomogła. Bez jej pomocy nie poradzilibyśmy sobie.
Ponieważ jestem teraz w ciąży z drugim dzieckiem, zdecydowaliśmy się z mężem na zakup dwupokojowego mieszkania. Nie chcemy, żeby było nam ciasno.
Oczywiście nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić mieszkanie z dwiema sypialniami, więc musieliśmy pożyczyć przyzwoitą kwotę od naszych przyjaciół.
Ale z remontem było kiepsko. Mieszkanie było w bardzo złym stanie, a my nie mieliśmy pieniędzy na remont.
Postanowiliśmy więc, że zrobimy remont na własną rękę. Dobrze, że mój mąż wie, jak wszystko zrobić. I dobrze, że ma wielu prawdziwych przyjaciół.
Moja siostra Alicja i jej mąż Roman również zaoferowali nam pomoc. Byłam bardzo zaskoczona: nie mogli się pochwalić zamiłowaniem do pracy.
Ale jak się okazało, mieli tylko siłę, by zaoferować pomoc. W rzeczywistości jednak nie zrobili nic.
Podczas gdy my robiliśmy remont w naszym nowym mieszkaniu, nadal mieszkaliśmy w domu mojej teściowej.
Remont przeprowadziliśmy w następujący sposób: zebraliśmy wszystkich naszych przyjaciół w wyznaczonym czasie w naszym mieszkaniu.
Następnie ustaliliśmy, kto i co będzie robił, po czym zabraliśmy się do pracy.
W tym momencie Alicja i jej mąż Roman okazali się najbardziej niezorganizowanymi i bezużytecznymi ludźmi.
Zawsze się spóźniali, często przychodzili, gdy mieliśmy już wychodzić. A czasami w ogóle nie przychodzili i nie uprzedzali nas o tym.
Ogólnie rzecz biorąc, moja siostra i jej mąż byli dla nas bardzo mało przydatni. Nawet kiedy przychodzili, robili bardzo niewiele.
Pili kawę, czytali coś na swoich telefonach, rozmawiali. W zasadzie nie robili nic. Zdarzało się, że przychodziłam coś załatwić w mieszkaniu i czekałam na siostrę i jej męża, a oni nie przychodzili.
Byłam bardzo urażona. Nie prosiliśmy ich o pomoc. Oferowali pomoc. Ale w rzeczywistości wcale nie pomagali, tylko naśladowali pracę i przeszkadzali innym.
W końcu zakończyliśmy remont. Przenieśliśmy nasze rzeczy, ustawiliśmy meble i urządziliśmy parapetówkę.
Miesiąc później zadzwoniła moja siostra i z radością poinformowała mnie, że jej mąż odziedziczył mieszkanie po zmarłym dziadku.
- Mieszkanie jest w porządku, ale wymaga remontu. Pomożesz nam, prawda? Pomogliśmy ci w remoncie! - powiedziała mi siostra.
Słuchałam siostry ze zdziwieniem. Za miesiąc będę miała dziecko. To jasne, że nie mogę pomóc w remoncie. A mój mąż znalazł dodatkową pracę na pół etatu, żeby szybciej spłacić długi znajomych.
Powiedziałam jej, że mój mąż jest zajęty, a ja nie mogę pomóc w remoncie ze względu na mój stan.
- Więc tacy jesteście! My wam pomogliśmy, a wy nam nie chcecie pomóc! - Alicja obraziła się na mnie.
Milczałam i nie kłóciłam się z siostrą. Nie powiedziałam jej prawdy, że nie pomogli nam w remoncie, a jedynie wtrącali się i przeszkadzali...