Przyjechałam z innego miasta, aby studiować na uczelni, która znajdowała się tutaj. A kiedy skończyłam studia i dostałam pracę, poznałam Kubę w parku.

Sześć miesięcy później pobraliśmy się. Potem urodziłam córkę, Madzię, a trzy lata później drugą córkę, Kasię.

Mój mąż i ja mieszkamy w oddzielnym pokoju, moje córki mają swój oddzielny pokój. Natomiast moja teściowa mieszka w pokoju przejściowym.

Zamknęliśmy trochę przejście szafką i okazało się, że jest to kolejny oddzielny pokój. Mojej teściowej absolutnie to nie przeszkadzało. Miała tam telewizor, który oglądała z wnuczkami.

Chociaż moja teściowa ma teraz 64 lata, nadal pracuje. Mój mąż i ja oczywiście też pracujemy.

Jest nam trochę ciasno, ale nie stać nas na kupno osobnego mieszkania. To wymaga dużo pieniędzy.

Moi rodzice mieszkają na wsi. Mają tam swój duży dom, ale moja teściowa nie chce się do niego wprowadzić.

Ze strachem czekam na moment, kiedy nasze córki dorosną i wyjdą za mąż. W końcu nie będziemy w stanie zapewnić im osobnego mieszkania.

Przyprowadzą więc do nas swoich mężów. Możemy mieć tylko nadzieję, że mężowie naszych córek będą mieli własne mieszkania. A jeśli nie będą mieli własnych mieszkań, to nie wiem, co zrobimy.

Ostatnio zauważyłam, że moja teściowa zaczęła kupować nowe ubrania i nakładać makijaż. Byłam bardzo zaskoczona tym wszystkim, co się dzieje i pewnego dnia zapytałam ją:

- Co się stało, Natalio? Nagle zaczęłaś tak bardzo o siebie dbać! Nawet odświeżyłaś swoją garderobę!

- Widzisz, mamy nowego kolegę w pracy. To nowy pracownik. Wiktor to taki interesujący człowiek. Taki uważny i uprzejmy! - wyznała mi z wypiekami na twarzy teściowa.

A dwa tygodnie później poszłyśmy z córkami na spacer do parku. Wróciłyśmy do domu w bardzo dobrych nastrojach. Wróciłyśmy głodne, marząc o pysznym obiedzie, który teściowa obiecała nam ugotować.

Kiedy weszliśmy do mieszkania, usłyszeliśmy śmiech i muzykę. Okazało się, że teściowa zaprosiła do siebie Wiktora.

Teściowa przedstawiła nas mu. Potem poszli do pokoju teściowej. A my wszyscy zostaliśmy w kuchni, żeby zjeść obiad. Mój mąż w ogóle nie rozumiał, co się dzieje.

A nasze dziewczynki się śmieją:

- "Co za babka! Znalazła sobie chłopaka!"

Ale mojemu mężowi i mnie nie było do śmiechu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nadchodzą zmiany.

I to nie te dobre dla naszej rodziny. Od tego momentu Wiktor stał się częstym gościem w naszym mieszkaniu. Jadał z nami kolacje i zawsze coś naprawiał w mieszkaniu.

Mój mąż i ja byliśmy po prostu zszokowani tym, co się działo. Moja teściowa ma teraz 64 lata, a Wiktor 67. Niedawno teściowa przekazała nam oszałamiającą wiadomość:

- Wychodzę za mąż!

Mój mąż i ja zdębieliśmy ze zdumienia. A kiedy oprzytomnieliśmy, zapytałam:

- Czy teraz zamieszkasz z Wiktorem?

- Nie! To on wprowadzi się do nas!

- Jak to? - byliśmy zaskoczeni.

- On mieszka w wynajętym mieszkaniu!

Oczywiście byliśmy temu przeciwni: w końcu już i tak było nam ciasno. Ale moja teściowa nikogo nie słuchała. Powiedziała, że ona i jej syn mają takie same prawa do mieszkania.

Teraz chodzimy do toalety na zmianę. Kuchnia stała się ciasna. Nasze dziewczynki oglądały telewizję z babcią, ale teraz nie chcą.

A ostatnio moja teściowa wzięła z Wiktorem ślub cywilny. Teraz nie wiem, co będzie dalej. Okazuje się, że Wiktor jest teraz pierwszym w kolejce spadkobiercą mieszkania.