Gdy tylko Piotr i Wiktoria kupili duży dom na wsi, obie ich matki chciały się do niego wprowadzić. Kobiety niedawno straciły mężów i czuły się bardzo samotne.

Nie prosiły swoich dzieci o specjalne pozwolenie, decydując, że na pewno nie odmówią ich prośbie.

Jednak Teresa nie wiedziała, że przyjeżdża matka jej synowej, podobnie jak Irena nic nie wiedziała.

Obie kobiety przybyły prawie jednocześnie i były bardzo niezadowolone ze spotkania.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Irena tu będzie? - matka zapytała córkę z wyrzutem.

- Nie pytałaś — Wika wzruszyła ramionami, zdając sobie sprawę, że jej matce nie podobało się, że swatka mieszka z nimi.

Teresa zadała synowi to samo pytanie. Dla niej przyjazd matki synowej był bardzo nieoczekiwany.

- Nawet gdybym ci powiedział, czy to by coś zmieniło? - mruknął mężczyzna, zdając sobie sprawę, że kobieta nadal będzie realizować swój plan życia z jedynym synem.

Teresa mruknęła coś niewyraźnie w odpowiedzi i poszła do swojego pokoju, aby przemyśleć plan eksmisji swatki.

Dwie swatki, które nie miały się czym dzielić przez cały rok, nagle zaczęły się nawzajem irytować, co nie pozostało niezauważone przez młodych.

- Musimy podzielić się obowiązkami — powiedziała Teresa podczas kolacji — Nie mogę sama siedzieć w kuchni przez cały dzień i noc.

- Ja jestem zmęczona sprzątaniem i praniem, ale nic nie mówię — chytrze odpowiedziała Irena.

Było oczywiste, że między swatkami szykuje się kłótnia i żadna z nich nie zamierza ustąpić drugiej.

- Drogie matki!- Piotr postanowił interweniować i złagodzić napięcie.

- Ustalcie harmonogram. Niech jedna gotuje w poniedziałek, a druga we wtorek, lub jak chcecie. Możecie zrobić to samo ze sprzątaniem.

- Jaki z ciebie mądry chłopiec, synu! - Kobieta podskoczyła i pogłaskała go po włosach.

- Mamo — mruknął mężczyzna, zażenowany zachowaniem matki.

Następnego dnia kobiety opracowały harmonogram i zaczęły naprzemiennie wykonywać obowiązki domowe.

Wieczorem młodzi wrócili z pracy. Irena przywitała dzieci z radosną miną i posadziła je przy stole.

Słysząc głos syna, Teresa wyszła ze swojego pokoju i dołączyła do wszystkich.

- Ja dzisiaj gotowałam! - oświadczyła uroczyście kobieta i zaczęła nalewać barszcz do talerzy.

- Mama naprawdę dobrze gotuje — szepnęła Wika do męża.

Jednak gdy tylko zięć zjadł pierwszą łyżkę barszczu, natychmiast skrzywił się.

- Co to jest? - zapytał. - Tego nie da się jeść.

Wika ze zdziwieniem spróbowała barszczu, a za nią poszła teściowa i obie skrzywiły się.

- Irena nieśmiało spróbowała barszczu ze swojego talerza i zamarła ze zdziwienia.

W barszczu było dużo soli, pieprzu i liści laurowych. To było po prostu niemożliwe do zjedzenia. Rumieniąc się głęboko, kobieta przeprosiła wszystkich i wylała zawartość do toalety.

- Prawdopodobnie dopiero jutro zjesz porządnie — Teresa spojrzała na swatkę zwycięskim wzrokiem.

- Nie wiem, jak to zrobiłam — kobieta wzruszyła ramionami z poczuciem winy.

Jednak rano zdała sobie sprawę, że to swatka wszystko zorganizowała i postanowiła się odwzajemnić.

Wieczorem młodzi czekali na pilaw, którego po prostu nie dało się zjeść.

- Dlaczego to jest takie słodkie? - mężczyzna skrzywił się — Mamo, pomieszałaś sól z cukrem?

Teresa zarumieniła się i zaczęła się usprawiedliwiać. Spojrzała na swatkę, zdając sobie sprawę, że została trafiona bumerangiem.

Jednak kobiety nie poprzestały na gotowaniu. Każda z nich postanowiła, że prędzej czy później przeżyje drugą.

Zaczęły nie tylko psuć sobie nawzajem jedzenie, ale także robić psoty podczas prania i sprzątania.

Młodzi mieli tego dosyć. Postanowili przerwać tę farsę. Jedna drugiej robiła na złość, szkodząc wszystkim domownikom... Teresa i Irena weszły do kuchni z beznamiętnymi twarzami.

Każda z nich wiedziała, o czym będzie rozmowa, i każda miała nadzieję, że ta druga wyjedzie jeszcze dziś.

- Zadzwoniliśmy po taksówkę! - powiedział zdecydowanie Piotr.

- Jak to? - powiedziały kobiety i spojrzały na siebie.

- Nie można z wami mieszkać pod jednym dachem i nie można zostawić was samych — Wika wzruszyła ramionami, - Piotrek i ja zdecydowaliśmy, że obie opuścicie nasz dom. Nie omawiamy naszej decyzji, ale zawsze chętnie widzimy was jako gości... na zmianę.

Dwie godziny później kobiety z ponurymi minami odjechały od młodych osobnymi samochodami...