Znalazł żonę w swoim biurze. Byłam szczęśliwa, oboje mądrzy i zadbani, co za rodzina. Teraz są razem piąty rok, ale nie chcą dać mi wnuków. Pewnego dnia mój syn przyjechał w odwiedziny, sam z jakiegoś powodu.

- Damianku, gdzie jest Natalka? - zapytałam syna.

- W domu — odpowiedział zdenerwowany.

- Czy coś się stało? Pokłóciliście się? - Nie chciałam być wścibska, ale musiałam o to zapytać.

- Mamo, mam jej dość — powiedział Damian w mgnieniu oka.

- Nie rozumiem — usiadłam naprzeciwko niego.

- Nie, nie myśl, ja bardzo kocham żonę, ale nie mogę tak z nią żyć — położył łokcie na stole i oparł głowę na dłoniach.

- Nie mówiłem ci, jak tylko zaczęliśmy się spotykać, zawsze brakowało nam pieniędzy. Musieliśmy kupić coś do mieszkania, potem ubrania i wszystko inne. Wtedy Natka powiedziała, że zna skuteczny sposób na oszczędzanie — zaczął mówić, wstał i postawił czajnik na kuchence.

- Co to był za sposób? - zastanawiałam się.

- Bierzesz pudełko, butelkę, jakikolwiek pojemnik, zamykasz go, zostawiając dziurę. Następnie na papierze piszesz liczby od jednego do tylu, ile chcesz, na przykład, aż arkusz się nie wyczerpie.

Każdego dnia dostając resztę lub niewydaną gotówkę, umieszczasz w pojemniku. Ale nie tak po prostu, ale przekreślając liczby.

Jeśli kwota jest duża, skreślasz kilka, jeśli nie, to po jednej na raz — Damian zdążył już zaparzyć sobie wrzącą herbatę i usiadł, marszcząc nos na gorącą parę.

- Cóż, to dobry sposób — nie rozumiałam, do czego zmierza.

- Więc Natka zasugerowała, żebym zaoszczędził tę kwotę, nie licząc jej po tym, jak skończą się liczby, zaniósł ją do banku i wpłacił na lokatę — podniósł wzrok i spojrzał na matkę.

- I tak zaczęliśmy to robić cały czas. Na początku odkładaliśmy tylko tyle pieniędzy, ile nam zostało. W końcu, po wypłacie, poprosiła mnie o połowę, żebym włożył ją do pudełka. Chciałem skreślić wszystkie liczby tak szybko, jak to możliwe — wydyszał mój syn.

- Więc ty tylko oszczędzasz? - W końcu zrozumiałam.

- Dokładnie. Kiedyś podjąłem się obliczenia, ile jednorazowo gromadzi się w pudełku. Tak więc, jeśli pisze liczby do 500, okazuje się, że czasami pisze więcej niż pięćset, - Damian wstał i zaczął chodzić po pokoju.

- Synu, spójrz, jaka ona jest oszczędna — próbowałam uspokoić Damiana.

- Nie rozumiesz, teraz skreśla te liczby cztery lub pięć razy w tygodniu, zawsze różne opcje — usiadł ponownie.

- Co o tym myślisz? - zapytałam cicho.

- Nie wiem, w ciągu pięciu lat można sobie wyobrazić, ile już się tam nagromadziło. Mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu, nie mamy nic. Nie pozwoliła nam kupić samochodu, bo to będzie kosztować dużo pieniędzy.

Nie opłaca się też kupować dużego mieszkania, ona nawet nie chce urodzić dziecka, bo to tylko wydatek - syn prawie płakał.

- Proponuję się uspokoić, pójść do żony i wszystko przedyskutować. Jeśli ona nie chce, możesz iść do specjalisty, jeśli chcesz, będę przy tobie — powiedziałam spokojnie mojemu synowi.

- Dobrze, chodźmy — poszedł na korytarz się ubrać. Zastanawiałam się, jak porozmawiać z synową, żeby jej nie urazić.

Natka gotowała coś w domu, nucąc do siebie. Kiedy weszliśmy, wyszła nam na powitanie, zaskoczona.

- Witaj, Natalko, przyszliśmy porozmawiać — przywitałam się grzecznie z synową.

- Dobrze, wejdź — wskazała na pokój.

- Damian opowiedział mi wszystko o twoim hobby oszczędzania pieniędzy — zaczęłam.

- Oszczędzanie jest dobre, oczywiście. Ale trzeba mieć marzenia i zbierać pieniądze na coś, a nie na nic — zaczęłam powoli podchodzić do tematu.

- Co ty mówisz, niech pieniądze leżą, możesz ich potrzebować w każdej chwili — wpatrywała się we mnie.

- Niech leży, nie mam nic przeciwko, ale jesteś młoda, musisz podróżować, uczyć się różnych rzeczy, że w domu siedzieć, to będziesz siedzieć na emeryturze, - nie wiedziałam, co jeszcze powiedzieć, nie można za bardzo naciskać.

- Zrozumiałam cię — Natalia spojrzała na męża.

Wstałam z sofy i poszłam do wyjścia, a potem, jakbym sobie coś przypomniała.

- Wiesz, w zeszłym roku pojechaliśmy z przyjaciółmi na Cypr, spójrz — pokazałam jej zdjęcie w telefonie — tam jest tak pięknie.

Podczas gdy Natka patrzyła na zdjęcie, podniosłam głowę i mrugnąłem do syna. Następnego dnia zadzwonił do mnie zadowolony. Razem z żoną zamówili już bilety i miejsca w zagranicznym hotelu.