Moja teściowa powiedziała mi, że po tym, jak Roman się ze mną ożenił, stał się chciwy i zły. Ale kategorycznie się z tym nie zgadzam. Po prostu nauczyłam Romana bronić własnych interesów.

Roman jest bardzo miły i spokojny. Ale jego starszy brat Radek jest zupełnie inny: jest bardzo przebiegły.

Myślał, że skoro Roman jest miły i spokojny, to znajdzie sobie żonę taką jak on sam. Ale krewni mojego męża mylili się co do mnie: nigdy nie dałam się nikomu wygarnąć.

Krewni mojego męża przyzwyczaili się do tego, że Roman wsiadała do samochodu na ich prośbę i zabierała ich tam, gdzie chcieli pojechać. Często krewni pożyczali pieniądze od Romana i nigdy ich nie oddawali.

Dużo czasu zajęło mi odzwyczajenie męża od pomagania krewnym. I choć poświęciłam na to dużo czasu, to i tak mi się udało.

Ale kiedy Roman potrzebował pomocy, żaden z krewnych mojego męża mu nie pomógł.

Moi rodzice dali mi domek na wsi. Działka była duża i bardzo dobra, ale dom wymagał remontu.

Obliczyłam, ile pieniędzy potrzebuję na remont: na zakup materiałów budowlanych i zatrudnienie robotników. Potem pokazałam to wszystko Romanowi. Powiedział mi:

- Nie ma mowy! Połowę pracy możemy wykonać sami! Brat mi pomoże! Nie zostawi mnie na lodzie! Nie odmówi mi pomocy! Zrobimy wszystko tak dobrze, jak robotnicy! Myślisz, że nic nie możemy zrobić?!

Uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam do męża:

- Zadzwoń do niego! Zobaczymy, jak ci pomoże!

Radek przyszedł do naszej chaty tylko raz, ale nigdy w niczym nie pomógł. I nigdy więcej nie przyszedł: miał bardzo ważne rzeczy do zrobienia i przez całe lato nie mógł znaleźć ani jednego dnia, aby przyjść i pomóc swojemu bratu.

Roman robił wszystko sam ze swoim przyjacielem. Ale jesienią Radek zadzwonił i powiedział:

- Widziałem, że na twojej działce rośnie duża jabłoń. Dużo tam jabłek?

- Nie, nie bardzo! Dlaczego? - zapytał Roman.

- Przynieś mi wiadro jabłek! Zrobimy przynajmniej kompot i dżem! - powiedział Radek.

Nie mogłam tego znieść, zabrałam Romanowi telefon i powiedziałam jego bratu, że jeśli chce jabłka, powinien iść i sam je zerwać. Roman nawet się na mnie obraził z tego powodu...

- Nie oszczędzałam na jabłkach! Ale Radek nigdy nie przyszedł ci pomóc! Był zbyt zajęty! A teraz musimy zbierać dla niego jabłka i przynosić je do domu! Twój brat ma tupet! Przypomnij sobie, ile razy mu pomagałeś! A kiedy ty potrzebowałeś pomocy brata, on ci nie pomógł!

A potem dziadkowi mojego męża wysiadły nogi. Wcześniej żył sam, ale potrafił sam ugotować sobie jedzenie i zadbać o siebie. Ale teraz nie mógł tego robić.

Moja teściowa odmówiła przyjęcia teścia. Powiedziała, że go nie potrzebuje.

Radek też odmówił przyjęcia dziadka. Powiedział:

- Mam dziecko!

Więc byliśmy tylko ja i Roman. Nikogo nie interesowało, że my też mamy dziecko.

Zabraliśmy więc dziadka do siebie. Oczywiście istniała możliwość tymczasowej przeprowadzki do jego dwupokojowego mieszkania. Ale wtedy dojazd do pracy zająłby nam dużo czasu. A mieszkanie nie było w najlepszym stanie.

Przyjęliśmy więc dziadka i daliśmy mu pokój w naszym mieszkaniu. A nasza córka została przeniesiona do naszego pokoju.

Dziadek mojego męża miał 86 lat, ale wciąż był przy zdrowych zmysłach. Miał wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia i potrafił udzielać dobrych rad. Nasza córka z wielką przyjemnością bawiła się z dziadkiem i rysowała dla niego obrazki.

Oczywiście nie było mi łatwo opiekować się leżącym starszym człowiekiem. Ale nigdy nie odmówiłam pomocy.

Dziadek mojego męża mieszkał z nami przez osiem miesięcy, a potem zmarł. Byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ przez ten czas bardzo się do niego przyzwyczaiłam.

A potem dowiedziałam się, że kłótnia zaczęła się z powodu mieszkania dziadka. Rzecz w tym, że Radek był pewien, że on i Roman podzielą się mieszkaniem. Okazało się, że dziadek spisał akt darowizny dla Romana. Nawet o tym nie wiedziałam.

Teraz krewni męża chcą, żebyśmy sprzedali mieszkanie i podzielili się pieniędzmi po połowie. Teściowa mówi, że nie chce oddać swojej części, choć nie ma z mieszkaniem nic wspólnego.

Byłam bardzo zaskoczona, ale Roman odmówił.

- Ty też, Radek, mogłeś przygarnąć dziadka. Jesteśmy na tych samych warunkach. Ale odmówiłeś wzięcia dziadka. Ani ty, ani twoja żona nie chcieliście się nim opiekować!

Moja żona i ja opiekowaliśmy się dziadkiem! Czasami było to bardzo trudne. Więc to zupełnie normalne, że dziadek zostawił mi mieszkanie. Moja teściowa zadzwoniła do mnie i powiedziała:

- To ty nauczyłaś Romana tak mówić! To przez ciebie taki się stał!

- Jaki? Nauczył się stawać w swojej obronie i odesłał swoich aroganckich krewnych na długi czas?!

- Roman stał się małostkowy i chciwy! Pokłócił się ze bratem o jakieś mieszkanie! - Teściowa mi powiedziała.

Ale bardzo się cieszę, że mój mąż w końcu się zmienił i nauczył się myśleć przede wszystkim o sobie, a nie o swoich krewnych.