Ostatnio mój mąż i ja zdaliśmy sobie sprawę, że naszej rodzinie robi się trochę ciasno w dwupokojowym mieszkaniu.

Nasze dzieci są różnej płci i każde z nich potrzebuje własnego kąta. Rozważaliśmy kilka opcji: wziąć kredyt hipoteczny na trzy pokoje lub działkę pod budowę domu. Zdecydowaliśmy, że na razie będziemy oszczędzać, a potem zobaczymy.

Oprócz mojego małżonka teściowa ma młodszą córkę. Moje relacje ze szwagierką od pierwszego dnia nie układały się dobrze, ponieważ jest ona darmozjadem.

Często dzwoni do mojego męża, żeby pożyczyć pieniądze. Od razu powiem, że ta pani nigdy nie spłaca swoich długów.

- Potrzebuję pieniędzy dla mojego dziecka — mówi za każdym razem, gdy ma do mnie żal, gdy nadchodzi czas spłaty długu.

Mąż nigdy nie odmówił siostrze. Po tym, jak poprosiła brata o pożyczenie jej dużej sumy pieniędzy, interweniowałam.

Jeśli potrzebuje pieniędzy, niech idzie do pracy. Moja szwagierka to prawdziwy obibok, nigdy nie przepracowała ani jednego dnia, żyje z alimentów i zasiłku, bierze też pieniądze od teściowej.

Mój mąż jest tak samo zły na jej zachowanie jak ja, ale nie może jej odmówić. On nie może, ale ja mogę!

Nieco ponad rok temu odszedł ojciec mojego męża. Teściowie mieszkali na wsi. Matce mojego męża ciężko było mieszkać samej w domu i postanowiliśmy przenieść ją do miasta.

Mąż zasugerował, że jego matka powinna zostać z nami. Jednak jest nam ciasno, a tu i teściowa.

Na radzie rodzinnej zdecydowaliśmy, że sprzedamy dom matki, dołożymy trochę pieniędzy i kupimy jej mieszkanie.

Cała papierkowa robota spadła na barki mojego męża, bo ja się do tego nie nadawałam. Teraz żałuję, że wtedy pozwoliłam, by wszystko potoczyło się samo.

Byłam pewna, że małżonek zapisze mieszkanie na nas, gdyż większość pieniędzy na zakup mieszkania dał swojej mamie. Jak się okazało, wszystko przepisał na matkę. Oj, musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.

I wtedy matka mojego męża zaczęła opowiadać, że jej córka z dzieckiem mieszka w akademiku, a ona sama w takim ładnym mieszkaniu.

Nie rozumiałam, co szwagierka ma wspólnego z naszym mieszkaniem, co mnie obchodzi, że mieszka w jednym pokoju.

Od czasu do czasu miałam poważne konflikty z tą panią, ale nie dochodziło do rozlewu krwi. Po tym, jak ta pani dowiedziała się, że kupiliśmy mieszkanie dla mamy, zaczęła nad nim pracować, a rodzicielce zrobiło się żal córki.

Aby uniknąć konfliktu, poprosiłam mojego małżonka, aby porozmawiał z matką i wyjaśnił jej, że jesteśmy przeciwni tej niegrzecznej osobie mieszkającej w naszym domu.

Jak się zorientowałam, rozmowa nie przyniosła skutku i teściowa chce zameldować swoją córkę w naszym mieszkaniu.

Jestem jednak gotowa na wszystko, byle tylko nie pozwolić tej darmozjadce wziąć w swoje ręce tego, co należy do mnie.

Mój mąż też nie potrafi postawić się siostrze, bo jest biedna i nieszczęśliwa. A ja uważam, że jeśli ta pani chce lepszego życia, to powinna pracować.

Miałam tak dość tej sytuacji, że postanowiłam porozmawiać z matką męża, ale nie mogłam do niej dotrzeć, miała tylko jeden argument:

"Ty mieszkasz w pięknym mieszkaniu, a moja córka musi mieszkać w pokoju!".

Teraz szwagierka nalega, aby jej matka zameldowała ją w swoim mieszkaniu. Zdaję sobie sprawę, że poważnego konfliktu nie da się uniknąć.

Jestem na siebie bardzo zła, bo nie kontrolowałam zakupu mieszkania w tamtym czasie.

Teraz nawet nie wiem, co powinnam zrobić, żeby ta biedna dziewczyna nie dostała naszego mieszkania!