W tym momencie prawie wpadłam w histerię, ponieważ miałam w głowie żywe wspomnienia tego, jak moja teściowa zmieniła nasze wakacje rok temu w koszmar.

Podzielę się teraz z wami moimi wspomnieniami.

- Nie masz nic przeciwko, jeśli zabierzemy ze sobą moją matkę? - zapytał mój mąż. - Możemy odpocząć, podczas gdy babcia będzie z wnuczką. Moja matka to zasugerowała.

W tym momencie wyobraziłam sobie romantyczne spacery z mężem przy świetle księżyca, ponieważ tak naprawdę nie mogliśmy być teraz sami.

Rodzicielka mojego męża często skarżyła mu się, że rzadko kontaktuje się z naszą córką, ponieważ mieszkamy po drugiej stronie miasta.

- A kto zapłaci za podróż? -pytała mama.

- Czy każdy będzie miał swoją sypialnię? Mam nadzieję, że wszystko zapłaciliście z góry? To dobrze, bo moja córka za każdym razem musi decydować na miejscu.

Postanowiliśmy pojechać do Gdańska, gdzie rodzice mojego męża zabrali go, gdy był dzieckiem.

- Pokój nie jest zły, przytulny i czysty, a morze jest niedaleko hotelu. A w jakiej restauracji zjemy kolację? Jeśli jeszcze się nie zdecydowaliście, to chcę Wam pokazać wspaniałe miejsce. Jedzenie jest tam doskonałe, a ceny rozsądne.

Jadalnia, do której przyprowadziła nas mama mojego męża była dla mnie szokiem: otwarta przestrzeń, wszystkie stoliki zajęte, kucharz poci się trzema strumieniami, a barman ma taki kaszel, że wygląda, jakby miał zaraz wyskoczyć ze spodni.

- Sama tu nie zjem, ani nie nakarmię swojego dziecka. - Powiedziałam.

- Dlaczego? - teściowa nie rozumiała

- Nie zdajesz sobie sprawy, że warunki tutaj są okropne, to niebezpieczne dla twojego zdrowia? - odpowiedziałam.

- Zawsze jedliśmy tu obiad i wszystko było w porządku - odpowiedziała matka męża.

- Myślę, że powinniśmy wrócić do hotelowej restauracji, bo tam warunki są o wiele lepsze — poprosiłam męża.

- Ja też uważam, że powinniśmy wrócić. Mamo, ty też z nami wracasz? - zapytał mój mąż.

- Tu jest mi wygodniej - odpowiedziała.

Następnego ranka poszliśmy na plażę i przez całą drogę musieliśmy słuchać o pysznych plackach, które moja teściowa zjadła wczoraj.

Kiedy doszliśmy do morza, matka mojego męża natychmiast położyła się z książką.

Moja córka i ja zaczęłyśmy budować zamki z piasku, a kiedy mój mąż poszedł popływać, moja teściowa poszła za nim.

Po chwili postanowiłyśmy z córką popływać, nagle obok nas pojawiła się babcia i próbowała zwrócić na siebie uwagę dziecka.

Zaproponowałam jej, żeby zaopiekowała się dzieckiem, kiedy ja będę pływać, ale odmówiła, mówiąc, że to duża odpowiedzialność.

Działo się tak za każdym razem, gdy szliśmy na plażę. Za każdym razem babcia udawała, że w ogóle nie rozumie, co mówi jej wnuczka i kontynuowała czytanie.

Po takiej komunikacji moja córka bardzo się denerwowała i trzeba było ją uspokajać. Moja nadzieja na wakacje gasła z każdym dniem, ale teściowa miała wakacje w pełni.

Pewnego ranka powiedziała, że nie ma wystarczająco dużo śniadania w hotelu, więc pójdzie na spacer i weźmie coś innego. Dziesięć minut później przyszła z burgerem w rękach i zaczęła go jeść na oczach córki.

Córka zaczęła płakać i prosić o to, co je babcia. No bo czy nie mogła zjeść, gdzieś za rogiem. Trzeciego dnia zaczęłam tracić nerwy.

Najbardziej wkurzało mnie to, że jak zaczynałam coś mówić do córki, to babcia od razu zaczynała się na nią awanturować w zgodzie ze mną, a także to, że ciągle porównywała moją córkę z córką mojej szwagierki i to porównanie nie wypadało na korzyść mojej córeczki.

Moja teściowa była w drodze, aby pomóc w opiece nad wnuczką, ale w rzeczywistości w ogóle się nią nie zajmowała. Nerwy mi puściły i zapytałam męża, kiedy jego matka zajmie się dzieckiem.

Mój małżonek nie udzielił mi zrozumiałej odpowiedzi. Ale potem mieliśmy usiąść razem w restauracji, a on poprosił matkę, aby czytała córce bajki podczas naszej nieobecności, ale ona odmówiła, mówiąc, że wzięła masaż.

W końcu straciłam nerwy pod koniec wakacji, kiedy poszliśmy do sklepu, a w tym czasie jego matka nakarmiła córkę całą czekoladą, mimo że wiedziała, że dziecko jest uczulone na czekoladę.

Po tym jak jej to wypomniałam i przypomniałam, na jakich zasadach zabraliśmy ją na wakacje, wyzywająco usiadła przy śniadaniu przy innym stoliku, a na plaży położyła się na drugim końcu.

Pojechaliśmy więc na wakacje w zeszłe wakacje, a w tym roku siostra męża poskarżyła się bratu, że mama nie chce jechać z nimi nad morze, żeby opiekować się córką, a ona jedzie z nami na wakacje, bo liczymy na jej pomoc.