- Bardzo chce cię poznać. W końcu, kiedy ty i Roman braliście ślub, ona była w szpitalu i nie mogła przyjść na wasze wesele!

Oczywiście nie byłam zadowolona z tej wiadomości, ale nie było wyjścia. Moja teściowa ma bardzo małe mieszkanie, więc rodzina jej siostry musiała zamieszkać z nami. Roman i ja mieliśmy duże i ładne dwupokojowe mieszkanie.

Zrobiłam generalne porządki w mieszkaniu, kupiłam artykuły spożywcze i ugotowałam obiad. Potem Roman i ja poszliśmy spotkać się z jego krewnymi na dworcu kolejowym.

Oniemiałam ze zdumienia, gdy zobaczyłam trzy pulpety wytoczone z wagonu na peron. Duży pulpet w sukience — to była ciocia Marta.

Pulpet w spodniach i kamizelce to wujek Zbych. A mniejszym pulpetem był ich syn Wojtek. Był późnym dzieckiem i rodzice bardzo go kochali. Ale ciocia Marta nie pozwalała mu zrobić kroku.

Ciocia i wujek mieli córkę Kasię. Ale zostawili ją w domu. Nasi goście mieli w rękach po dwie duże torby.

Patrzyłam na to wszystko ze zdumieniem: nie mogłam zrozumieć, co można włożyć do tak dużych toreb?

Ciocia Marta natychmiast powiedziała do mnie:

- A więc taka jesteś! Tak jak powiedziała mi siostra. Ale nic nie szkodzi! Skoro już tu jestem, nauczę cię gotować, żebyś nie była taka chuda!


Byłam zaskoczona, słysząc to wszystko. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do naszego mieszkania.

Ciocia zaczęła wyjmować z toreb jedzenie: kurczaki i gęsi, korki. Potem usiedliśmy do kolacji. Nie była zadowolona ze wszystkiego, co ugotowałam.

Powiedziała, że mam bardzo złe kotlety i strasznie niesmaczne tłuczone ziemniaki.

- Nie denerwuj się! Nauczę cię gotować! Moja Kasia potrafi bardzo dobrze gotować! Ale nie miała jeszcze szczęścia do mężczyzn!

Po kolacji goście poszli obejrzeć nasz album ślubny. A ja zostałam, żeby pozmywać naczynia po obiedzie. Kiedy wróciłam do pokoju, ciocia chciała iść spać.

Zaproponowaliśmy jej, żeby położyła się na kanapie, ale ciocia zaczęła narzekać, że bolą ją plecy i powinna spać na łóżku z materacem ortopedycznym.

Oczywiście teściowa już jej powiedziała, że takie łóżko z bardzo dobrym i wygodnym materacem jest w sypialni mojej i Romka.

- Dajcie nam swoje łóżko! Przecież jesteś młoda i możesz spać na kanapie! - powiedziała do mnie ciocia. Strasznie mi się to nie podobało, ale Roman zaczął mnie uspokajać:

- Prześpijmy się na kanapie! Przecież nic strasznego się nie stanie.

- Nie stanie się! Ale dlaczego twoja ciotka jest taka arogancka?! A jeśli nie chcę, żeby inni ludzie spali na naszym łóżku? Goście nie powinni się tak zachowywać!

Rano obudziłam się wcześnie i poszłam do kuchni. Ciocia już narzekała.

- Och, Lidka! Nareszcie się obudziłaś! Powinnaś już dawno ugotować śniadanie!

- Ale obiecałaś nauczyć mnie gotować! No już! Jestem gotowa się uczyć! - Powiedziałam.

- Kiedyś cię nauczę! A teraz mąż i ja pójdziemy na zakupy! W międzyczasie ugotuj barszcz i upiecz kurczaka. I oczywiście upieczemy ciasto na deser! Moi chłopcy bardzo lubią słodycze i mąkę! - Ciocia powiedziała mi.

Byłam po prostu oszołomiona taką bezczelnością! Nie jestem niewolnicą, żeby wszystkim usługiwać!

Kiedy ciocia wyszła, wzięłam torby i włożyłam do nich całe jedzenie, które przynieśli nasi goście.

Kiedy ciocia wróciła, krzyknęła:

- Co ty robisz, Lidka? Przecież to są moje produkty dla ciebie!

- Nie chcemy twoich tłustych produktów! Bierzcie je i wracajcie do domu! I nie bądź arogancka! Jesteście gośćmi i powinniście się odpowiednio zachowywać!

Zachowujecie się, jakbym była waszą pokojówką! Nie jesteście w hotelu all-inclusive! Więc odejdź i zabierz wszystko, co przyniosłaś! - Powiedziałam jej.

- Jaka ty jesteś bezczelna i niewdzięczna! Tyle ci przynieśliśmy, a ty nas wyrzucasz!

Kiedy goście wyszli, posprzątałam mieszkanie, usiadłam w moim ulubionym fotelu i z wielką przyjemnością zaczęłam czytać książkę.

Roman trochę mnie zbeształ za to, że wyrzuciłam jego krewnych, ale miałam to gdzieś. Nikt więcej z krewnych mojego męża nie przyszedł nas odwiedzić, ponieważ ciocia powiedziała wszystkim, że Roman ożenił się z dziewczyną bez wychowania.

.