Mieliśmy świetny zespół. Moją uwagę szczególnie przykuł Adam, który pracował w sąsiednim dziale. Miał wtedy trzydzieści pięć lat.

On również zwrócił na mnie uwagę i zaczął się do mnie pięknie zalecać, więc trudno było mu się oprzeć.

Każdego dnia cieszyłam się na spotkanie z nim. Nie wiem, co tak przykuło moją uwagę, nie był niczym szczególnym.

Teraz go wspominam i nie mogę zrozumieć, dlaczego kiedyś tak zapłonęłam do niego silnymi uczuciami.

Nasz związek szybko się rozwinął i wkrótce zamieszkałam z nim. Wspólne życie mnie nie rozczarowało.

Mieliśmy pełne wzajemne zrozumienie i harmonię. Wyobrażałam sobie nasze bajeczne życie po ślubie, dzieci i to, jak wspaniale będzie nam wszystkim razem.

Kiedy mi się oświadczył, byłam przeszczęśliwa. Tydzień później złożyliśmy wniosek i poinformowaliśmy o tym moich rodziców i jego mamę.

Urszula wychowywała Adama sama, jego ojciec wyrzekł się dziecka jeszcze przed jego narodzinami.

Moja przyszła teściowa mieszkała w innym mieście, ale powiedziała, że na pewno przyjedzie. Spełniła swoją obietnicę i za kilka dni przyjechała z ogromnymi torbami.

Z radością poinformowała nas, że wynajmie swoje mieszkanie, a raczej już je wynajęła, i że zamieszka z nami.

Mieliśmy małe mieszkanie, dwa małe pokoje i malutką kuchnię. Dlatego nie byłam zadowolona z jej przeprowadzki.

Dla mnie w ogóle życie z jednym z rodziców staje się już prywatnym życiem publicznym, nie było to częścią moich planów.

Po kilku dniach komunikacji z Urszulą stało się jasne, że nie będzie rajskiego życia. Była bardzo sztywną i wyrachowaną osobą. Adam wydawał się być całkowitym przeciwieństwem swojej matki.

Nie podobało mi się sąsiedztwo z matką mojego przyszłego męża. Poprosiłam go, aby rozwiązał problem z matką, a on obiecał porozmawiać.

Następnego ranka przy śniadaniu teściowa zaatakowała mnie. Powiedziała, że ma prawo mieszkać ze swoim synem. Powiedziała, że jeśli chcę poślubić Adama, muszę zaakceptować, że będzie z nami mieszkać.

Adam nie reagował na krzyki matki, siedział cicho i obserwował, co się dzieje. Ani jednego słowa nie powiedział na moją korzyść, wtedy zrozumiałam, że wsparcia od niego nie będzie. Najwyraźniej główną kobietą w jego życiu jest jego matka.

Zdałam sobie sprawę, czego mogę się spodziewać po moim małżeństwie z Adamem. Będę kopciuszkiem, na którego spadną wszystkie obowiązki domowe, a teściowa będzie mnie nękać przy każdej okazji.

Oczywiście nasz ślub się nie odbył. Szkoda, że Urszula nie przyszła przed złożeniem wniosku, ale przynajmniej przed ślubem mieliśmy czas i to dobrze.

Kiedy wyobrażam sobie, jaki błąd mogłam popełnić, jestem przerażona. Dobrze, że nie zdążyliśmy się pobrać i mieć dzieci.

Kilka lat później poznałam Mirka, za co jestem bardzo wdzięczna losowi. Jesteśmy razem od dwudziestu lat i nadal bardzo kocham mojego męża.

Mamy dorosłego syna, który studiuje i cieszy nas sukcesami. I gdyby życie nie połączyło mnie z Urszulą, to wszystko mogłoby się nie wydarzyć.

Zaledwie rok po naszym rozstaniu Adam ożenił się. Ale on i jego żona nie żyli długo. Mogę się nawet domyślać, jaki był powód ich rozstania.

Zaskakujące jest to, że znaleźli kogoś, kto zgodził się ożenić, biorąc pod uwagę obecność trudnej matki. Ale być może Urszula nie od razu zdecydowała się udowodnić swoją wartość.