- Nie ma mnie w domu, jestem na urlopie macierzyńskim. Mam wystarczająco dużo własnych dzieci, nie zamierzam zajmować się cudzą. Matka powinna wychowywać swoje dziecko, a nie obcy ludzie.

Moja szwagierka ma na imię Marta. Niedawno po raz pierwszy została mamą. Przez pierwsze kilka miesięcy siedziała cicho na urlopie macierzyńskim, ale potem nagle zdała sobie sprawę, że musi budować karierę.

Nie miała najmniejszej ochoty zamienić się w gospodynię domową, która nie ma nawet czasu na umycie włosów.

Myślę, że gdyby była mężczyzną, już dawno zostawiłaby swoją córkę. Ale była samotną matką, więc mogła liczyć tylko na mnie.

Szczerze mówiąc, miałam własne dziecko. Nie mogłam usiedzieć nawet minuty, a tu jeszcze ktoś inny.

I wiesz, jaka to odpowiedzialność. Nawet strasznie jest zrobić dodatkową uwagę dla czyjegoś dziecka.

- Rozmawiałam z moim bratem. Powiedział, że mi pomożesz! Jutro rano przyprowadzę córkę! - powiedziała Marta.

 Zdajesz sobie sprawę, że nikt mnie o to nie prosił? Ale mój mąż nie jest moim panem, nie ma prawa decydować za mnie.

Szwagierka przypomniała mi też, że cały majątek mamy dzięki bratu, bo ja nie pracuję, więc muszę być mu posłuszna. W porządku, prawda?

Postanowiłam pójść do męża i wszystko wyjaśnić.

- Cóż, trzeba zrozumieć jej sytuację. Mama nie chce jej niańczyć, ma problemy z ciśnieniem. Marta nie ma na kim polegać. Nie masz nic przeciwko, prawda? - zaćwierkał.

- Tak, mam! Nikt tego nie robi. Dlaczego nie spytałeś mnie pierwszy i po prostu nie postawiłeś sprawy jasno? Absolutnie nie będę siedziała z twoją siostrzenicą!

- Nie rozumiem, co jest z tobą nie tak... Razem jest zabawniej.

Nie wiem, dlaczego mój mąż myślał, że nudzę się z moim 6-miesięcznym synem. Nie potrzebowałam towarzystwa jego 3-miesięcznej siostrzenicy.

Nie mogłam nawet wyjść z nimi na dwór! Podziwiam kobiety, które radzą sobie z dwójką lub większą liczbą dzieci, ale ja do nich nie należę.

- Mój syn mi wystarcza. Mam nadzieję, że ten temat już nie powróci. Nie potrafisz wysiedzieć z własnym dzieckiem dłużej niż godzinę, a mi dajesz cudze. Myślisz, że jestem robotem i nie jestem zmęczona? Powiedz siostrze, żeby znalazła nianię.

- Ona nie ma pieniędzy.

- Więc mam to robić za darmo? To dobry pomysł. A może ja pójdę do pracy, a ona w podzięce zajmie się dwójką dzieci? Co ty na to?

Zadzwoniłam do Marty i powiedziałam jej, że nie będę darmową opiekunką, więc nie musi przyprowadzać dziecka.

A ona zaczęła mnie zbywać. Po prostu się rozłączyłam, żeby nie musieć więcej słuchać tych bzdur.

Takie rozmowy trwają do dziś. Teraz moja szwagierka oskarża mnie o utratę dobrej pracy z powodu mojej szczerości.

A co ja mam z tym wspólnego? Dogadała się z bratem, żeby niańczył dzieci.