Razem z mężem przygotowujemy dla niej prawdziwe święta. Nasza sytuacja finansowa nam na to pozwala, więc w niczym się nie ograniczamy.

W szczególności w liczbie gości. Będzie program dla dzieci i osobny dla dorosłych. Wszystko byłoby dobrze, ale nie chcę widzieć mojej mamy na tej imprezie.

Doskonale rozumiem, że jest babcią, ma pełne prawo tu być. Poza tym będą teściowie, jak mogę jej nie zaprosić?

Rzecz w tym, że dziesięć miesięcy temu odszedł jej mąż, mój ojczym, z którym relacje nie były zbyt, delikatnie mówiąc, dobre.

Przez niego musiałam opuścić dom w wieku 16 lat. Do dziś moja mama jest w żałobie po nim, płacze przy każdej okazji i nie rozumie, jak inni mogą się dobrze bawić, gdy ona ma taki żal.

Kiedy moja mama wyszła za niego za mąż, miałam 10 lat. Od pierwszego dnia, gdy tylko ten mężczyzna przekroczył próg domu, moja mama zaczęła wymagać, abym go kochała i szanowała.

Ojczym obrzucał mnie wyzwiskami, ale mama udawała, że nic się nie dzieje. Ubóstwiała tego mężczyznę, mimo że nawet w połowie nie kochał jej tak jak ona jego.

Gdy tylko miałam szansę odejść, zrobiłam to. Ciotka dała mi schronienie w mieście i tam poszłam do szkoły.

Po studiach miałam szczęście, że od razu dostałam pracę. Wynajęłam osobne mieszkanie, potem poznałam męża.

Z mamą komunikowałam się głównie telefonicznie, więc udało nam się utrzymać kontakt. Po narodzinach córki zaangażowałam się w życie mojej rodziny, więc rzadko widywałam mamę i ojczyma.

Była też zimna dla swojej wnuczki. Nigdy nie zaoferowała swojej pomocy dobrowolnie, ale jeśli była chora, a ja nie dostałam zwolnienia lekarskiego, mogła przyjść i posiedzieć z nią.

Nigdy nie zabierała wnuczki do siebie, bo jej mąż nie lubił, gdy dzieci biegały po domu, śmiały się i płakały.

Hałas go denerwował. Bez względu na to, jak bardzo się starałam, nasze relacje z ojczymem nie poprawiły się.

Myślę, że kiedy ojczym odszedł do innego świata, moja mama straciła zdrowy rozsądek. Stała się przygnębiona, ciągle płakała i chciała tylko o nim rozmawiać.

Był dla niej najbliższą i najdroższą osobą, a słuchanie tego sprawiało mi ból. Wtedy teściowa poradziła mi, żebym spędzała z mamą więcej czasu, żeby odciągnąć ją od smutnych myśli.

Przygarnęłam ją na jakiś czas, ale wnosiła do naszej rodziny tylko negatywne emocje. Przy wnuczce ciągle płakała i mówiła, że nikt jej nie potrzebuje. Często robiła mi wyrzuty, że nie płakałam na pogrzebie.

- Dlaczego miałabym płakać? Był dla mnie nikim, był twoim mężem. Gdybyś zapomniała, to przez niego musiałam się usamodzielnić w wieku 16 lat. Byłam dla niego nikim, jakie emocje mogłam mieć tamtego dnia? I nie mówmy już o tym.

Potem moja teściowa miała urodziny, na które zaprosiła swatkę. Mama przyszła cała na czarno, przy stole płakała i robiła wyrzuty gościom, że się bawią, a ona ma żal i nikt nie okazuje jej szacunku. Zbeształam ją wtedy, jak mogła tak zepsuć święto? 

Prawie dokładnie taka sama sytuacja powtórzyła się w Sylwestra. Rozpłakała się i powiedziała, że to pierwszy Sylwester, kiedy świętuje go bez ukochanego męża.

Nie jesteśmy dla niej rodziną, bo nie podzielamy jej nieszczęścia. W kuchni teściowa powiedziała mi później, że mama po prostu manipuluje.

Brakuje jej uwagi, a że ojczym zawsze był przy niej, to tak się zachowuje. Wszyscy daliśmy się nabrać na jej manipulację.

Więc nie chcę widzieć mojej mamy w żałobnym stroju na zabawie mojej córki.

Popularne wiadomości teraz

Przez wiele lat ukrywała prawdziwe nazwisko. Jak faktycznie nazywa się Beata Tyszkiewicz

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Historia zdjęcia Marylin Monroe w worku po ziemniakach. Trudno uwierzyć, co kryje się za tymi fotografiami

Prosty sposób na załatanie dziury w ubraniach bez użycia igły i nici. Mało kto wie o tym triku

Pokaż więcej

Żałoba już dawno minęła, jest tylko krzywda jej charakteru. Dlaczego moja córka i jej goście mają cierpieć z jej powodu?