Wszystkie koleżanki jej zazdrościły, bo trafiła na najlepszego faceta. Młody mężczyzna był wysoki, czarnowłosy, miał szare oczy i dołeczki w policzkach.

W tym momencie pracował już na lotnisku, ale nie był pilotem, tylko technikiem-regulatorem. Marzenie, a nie mężczyzna! Dawał prezenty, pięknie podrywał i zawsze byli razem.

Para zaczęła mieszkać w mieszkaniu Wiktora, dziewczyny wynajmowały swoje mieszkanie. Kiedy Alina uzyskała dyplom, pobrali się. Wtedy postanowili sprzedać dwie kawalerki i kupić trzypokojowe mieszkanie.

Żyło im się dobrze, wszystko odpowiadało młodej żonie w jej mężu, z wyjątkiem jednej rzeczy — za bardzo kochał siebie, był dumny ze swojej urody.

Po narodzinach dziecka Wiktor zaczął coraz częściej zostawać w pracy, czasem nawet wyjeżdżał w delegacje. Alina domyślała się czegoś, ale milczała.

Wiele lat później, gdy syn poszedł do pierwszej klasy, Alina pracowała w tej samej szkole. Pewnego wieczoru, po powrocie do domu z pracy, Wiktor nagle powiedział:

- Musimy przez jakiś czas mieszkać osobno.

- Jak? Po co?

- Żeby się od siebie oderwać. Jesteśmy zmęczeni.

- Nie jestem zmęczona. Kto ci to powiedział? Jesteśmy rodziną, jak to możliwe?

- Jeśli tak zdecyduję, to tak będzie.

Dziewczyna wiedziała, co oznacza to spojrzenie męża. Zamierzał znów odejść do innej kochanki, żyła z nim od lat, wiedziała o wszystkim od dawna. O ile na początku jeszcze wierzyła w jego opowieści, to teraz już nie.

Jak się okazało, przeprowadził się do młodej kochanki na drugim końcu miasta. Renia pracowała na tym samym lotnisku jako stewardesa, mieli romans.

Jednak Wiktor nie zamierzał opuszczać rodziny, wszystko mu odpowiadało, zamieszka z inną kobietą na kilka miesięcy i wróci.

Gdzie pójdzie jego Alina, nawet z dzieckiem? Alina poprosiła go, aby tego nie robił, zgodziła się przenieść do domu swojej matki na kilka miesięcy, aby mógł zostać sam w domu, ale Wiktor wyszedł, mówiąc, że zostanie z "przyjacielem".

Minęły trzy miesiące. Mąż marnotrawny wrócił do domu, ale nie mógł otworzyć drzwi własnym kluczem. Kiedy zadzwonił dzwonkiem, Alina otworzyła drzwi i od progu wysypała informacje.

- Zobaczymy się w sądzie, złożyłam pozew o rozwód. Na czas zamiany mieszkania zamieszkasz w naszej dawnej sypialni. A ponadto sam będziesz robił pranie, sprzątał i gotował, a w zlewie nadal stoją brudne naczynia, których nie umyłeś, gdy poszedłeś do tamtej.

Na rozprawie Wiktor starał się jak mógł, by oczernić byłą żonę w oczach sędziego, chciał pozbawić ją praw rodzicielskich. Jednak ta sama Renia była świadkiem w procesie, po stronie Aliny.