Pobłażają kaprysom swoich spadkobierców i rozpieszczają ich, a następnie zbierają owoce swojej pobłażliwości.

W każdym sklepie można spotkać dziecko, które wpada w złość. Wystarczy usłyszeć "kup" i "kup". Nie pozwalałam na to moim dzieciom.

Jednak niewzruszone mamy nawet się tym nie przejmują. Mogą spokojnie stać i gapić się w telefon, podczas gdy ich dziecko uderza głową o podłogę. Nie ma sensu tego komentować...

- Przecież to dziecko! Wszystkie dzieci takie są! - to najczęstsza wymówka.

Myślę, że to brak edukacji i dyscypliny. Nie ma sensu wpływać na tych tępaków, bo wierzą tylko mądrym książkom, które przeczytali w ciąży. Nie interesuje ich doświadczenie starszego pokolenia.

Bez surowości i zakazów nie da się wychować dobrego człowieka. Pamiętasz, jak dorastaliśmy? Jakie gadżety i zabawki?

Od najmłodszych lat oraliśmy ogródek warzywny i robiliśmy wszystko w gospodarstwie domowym na równi z naszymi rodzicami.

Byłam odpowiedzialna za sprzątanie i gotowanie obiadu, gdy rodzice byli w pracy. Musiałam też karmić cały żywy inwentarz, ponieważ byłam sama przez cały dzień.

A dzisiejsze dzieci w ogóle nie są przystosowane do życia. Wnuk mojej przyjaciółki skończył w tym roku 16 lat, więc nie potrafi nawet samodzielnie usmażyć jajka.

Gdzie ty coś takiego widziałaś? Potrafi cały dzień leżeć na kanapie z telefonem albo grać na komputerze.

Wszyscy zapomnieli o dawnej surowości i zasadach wychowania. Nie ma dla nas przyszłości z takimi tchórzami i leniami. Czy się mylę?

Kiedy mój syn przyprowadził do domu synową, od razu zdałam sobie sprawę, że nie jest ona dobrą gospodynią.

Byłam bardzo urażona, że moje dziecko, ciężko pracująca osoba, wybrała na żonę tak niepoważną istotę.

Ich dom jest zawsze brudny. Nie chce też gotować — cały czas muszę zamawiać jedzenie. Lodówka jest pusta, a na szafkach jest tyle kurzu, że nie da się oddychać.

Po narodzinach wnuka, gdy synowa była w szpitalu położniczym, postanowiłam zrobić tam generalne porządki. Miałam nadzieję, że po wszystkim będzie tam porządek.

Opowiedziałam synowej wszystko o tym, jak łatwo jest sprzątać i nie spędzać na tym dużo czasu. Zwłaszcza że noworodki dużo śpią, więc będzie miała mnóstwo czasu. Ale czy mnie posłuchała?

Oprócz tego, że jest niechlujna, nie wie też, jak wychowywać dzieci. W ciągu roku tak bardzo rozpieściła wnuka, że brak mi słów.

Nie pozwoliła mu nawet pójść do przedszkola. Widać nie jest gotowa na rozłąkę z dzieckiem. A kiedy on się uspołeczni, skoro ona trzyma go przy spódnicy?

Ula ciągnęła syna na różnego rodzaju zajęcia i wydała na to mnóstwo pieniędzy. W prywatnych ośrodkach dzieci też są traktowane zbyt uprzejmie. Taka edukacja jest bezużyteczna.

Zabrałam go na angielski, a on całą lekcję bawił się samochodem. Czy to jest normalne? I za co płacisz pieniądze? Kiedy mój wnuk skończył 5 lat, zdałam sobie sprawę, że jest rozpieszczony. 

Nie chcesz jeść? Nie trzeba, poczęstuj się cukierkiem. Nie możesz spać? Chodźmy na spacer! Nie chcesz czapki? To nie.

Jednak sama synowa nie zdawała sobie sprawy, że wszystkie jej działania — niedźwiedzia przysługa. Wnuk był po prostu przyzwyczajony do tego, że dorośli dostosowują się do niego.

Kiedy młody jest ze mną, mamy reżim i zasady. Przynajmniej pokazałam dziecku naturę, inaczej nigdy nie wyszedł z mamą dalej niż na plac zabaw. Jego rodzice nie mają czasu zabrać go do lasu czy nad rzekę. A on jest tak rozpieszczony, że przestał dostrzegać piękno w prostych rzeczach. Udało mi się odwrócić jego uwagę — wnuk przypomniał sobie o gadżetach dopiero wieczorem.

Dlatego uważam, że to wina mojej synowej. O wiele łatwiej jest włożyć gadżet do ręki niż narysować, uformować coś lub zrobić rękodzieło z dzieckiem. Obejście się bez telefonów i telewizorów jest całkiem możliwe.

Kiedy mój wnuk przestał słuchać, postawiłam go w kącie. Na kilka minut. Był zszokowany, ponieważ nie był przyzwyczajony do bycia karanym.

Ale mojej synowej się to nie spodobało. Kiedy dziecko poskarżyło się jej, zadzwoniła do mnie i zaczęła krzyczeć. Powiedziała, że już nigdy nie da mi wnuka.

- Jeśli nadal będziesz stosowała takie metody wychowawcze, więcej nie zobaczysz tego dziecka. Nie mogę w to uwierzyć! Mój syn został przyparty do muru za to, że był w złym humorze. Co za koszmar! - była oburzona.

Próbowałam jej wyjaśnić, że był tam dwie, trzy minuty. Nie jestem oprawcą, ale dziecko musi zdawać sobie sprawę, że za każde nieposłuszeństwo trzeba wziąć odpowiedzialność.

Czy zrobiłam mu krzywdę, uderzyłam go? Co zrobiłam źle? W swoim czasie wychowałam wspaniałego syna, więc wiem lepiej niż synowa, jak traktować dzieci.

Kilka dni później syn zadzwonił do mnie i wygłosił gniewną tyradę. Jest po stronie swojej żony. Powiedział, że mój wnuk nie chce mnie odwiedzać, bo go zraniłam. Możesz to sobie wyobrazić?

Nie czuję się winna. Zobaczymy, co zrobią dalej i jak ugryzą się w język. Zdadzą sobie sprawę z tego, co zrobili, ale czasu nie da się cofnąć.