Myśleliśmy nawet o zapłodnieniu in vitro, bo to się nie udawało. Ale półtora roku później urodziła się nasza córeczka. Wtedy odetchnęłam — podołałam głównej misji! - mówi 28-letnia Marta.

Po narodzinach córki para nie stosowała zabezpieczeń. Marta była pewna, że ze względu na swoje dolegliwości nie będzie w stanie zajść w ciążę po raz drugi. Jednak kiedy jej najstarsza córka miała półtora roku, Marta zobaczyła dwie kreski na teście.

- Wszystkie oznaki ciąży były na miejscu, więc nie miałam wątpliwości. Cóż, lekarz potwierdził moje przypuszczenia. Mój mąż był w szoku, bo nie planowaliśmy drugiego dziecka tak wcześnie.

- Myśleliśmy, że w ogóle nie będziemy mieć więcej dzieci. Moja mama zareagowała normalnie na tę wiadomość i obiecała, że będzie mi pomagać i wspierać pod każdym względem — wzdycha Marta.

Ale jej teściowie nie byli zbyt zadowoleni z nowego członka młodej rodziny. Ale co ich to obchodzi? W ogóle nie przyjeżdżali do starszej wnuczki i nie interesowali się jej życiem. Mieszkają trochę daleko, więc rzadko cieszą się z odwiedzin, ale zawsze dawali Ani prezenty.

Teściowa zdecydowała, że lepiej zabrać Anię do siebie, aby młodzi rodzice mieli więcej czasu dla noworodka. Widzisz, jest już duża, powinna oddzielić się od matki, a nie trzymać się spódnicy.

Kupili nawet łóżeczko dla wnuczki, chociaż Marta nie powiedziała, czy się zgadza, czy nie. Co więcej, Ania nie chce jechać do babci, nie zna jej za dobrze. Kiedy Marta zdała sobie sprawę, że nie ma kontroli, poprosiła męża, aby porozmawiał z rodzicami. Ale on jest po ich stronie. Mówią, że nie odbierają dziecka, że to środek tymczasowy.

Marta miała nadzieję, że po urodzeniu drugiego dziecka teściowie się uspokoją. Nie chciała nikomu oddawać starszej córki i była pewna, że poradzi sobie z dwójką dzieci. Tym bardziej że jej mama była pod ręką, aby się nimi zająć. Problem jednak nie rozwiązał się sam — teściowie nadal naciskali na synową i domagali się, aby wnuczka zamieszkała z nimi na wsi.

- Nie chcę oddać mojej rocznej córki. Co to za bzdury? Proponują mi wyjazd z dwójką dzieci na wieś, ale co ja tam będę robić? W wiosce nie ma nawet normalnego lekarza. Tłumaczyłam im sto razy, że jestem temu przeciwna, ale oni się nie poddają — mówi ze złością Marta.

Najbardziej wkurza Martę to, że jej mąż jest po stronie rodziców. Zdaje sobie sprawę, że po urodzeniu drugiego dziecka będzie im ciężko. Mąż nie będzie w stanie pomóc żonie, bo pracuje na dwie zmiany, żeby utrzymać rodzinę. 

- W piątek poważnie się pokłóciliśmy. Powiedziałam mężowi, że nie ufam jego mamie. Jak mogę zostawić z nią roczną córeczkę? Ona w ogóle nie zna swojej wnuczki, a Ania się jej boi. Poza tym teściowa ma specyficzne i przestarzałe poglądy na temat wychowania, żywienia i codziennego trybu życia. Mąż zaczął mi udowadniać, że jego matka ma doświadczenie, wychowała dwójkę dzieci, ale nie dałam się przekonać. Nie chcę oddawać im córki na tak długo! - denerwuje się Marta.

Bez problemu zostawia córkę mamie i całkowicie jej ufa. Ale teściowa jeszcze na to nie zasługuje. Gdy dowiedział się o tym jej mąż, wpadł w szał i powiedział, że on też nie puści córki do teściowej. Jeśli Ania nie porozumie się z jedną babcią, nie porozumie się też z drugą.