- Powiedziałam mu, że nie okłamałabym synowej. Myślałam, że ma kochankę. Ale nie, powiedział, że jest w szpitalu dziecięcym. Myślałam, że chodzi o nasze dzieci. A on mi powiedział, że nie, nic im nie jest. Kazał mi tam przyjechać... - mówi Aneta.

Jej syn jest żonaty od wielu lat i ma troje dzieci — dziewczynki w wieku 12, 8 i 2 lat.

- Nie miałam innego wyjścia, jak tylko przyjechać do syna do szpitala. Weszłam, a on siedział z dzieckiem, chłopcem! W ten sposób dowiedziałam się, że ma syna, nieślubnego, który ma teraz dziesięć lat. Ten chłopiec złamał rękę, a mój syn był obok niego. Nie wiedziałam, jak zareagować.

Antoni zawsze chciał mieć syna, nawet kiedy dowiedział się, że będzie córka, był bardzo zdenerwowany. Ale po narodzinach córki wszystko się zmieniło, opiekował się dzieckiem, bawił się z nią, nawet robił jej różne fryzury.

Jeszcze będziemy mieli syna! - powiedziała mu żona.

Ale nie mogli mieć chłopca, wszystkie dzieci były dziewczynkami. Ale to nie zmartwiło mężczyzny, bardzo kochał wszystkie swoje córki. Zaczął jednak dużo pracować, prawie nie widywał domu.

- Nie widuję mojego męża w domu. On zawsze jest w pracy! Nawet tam śpi - skarżyła się jego żona.

To nic takiego. Robi dla ciebie wszystko, co w jego mocy. Żeby dzieci miały wszystko. To lepsze, niż gdyby nie chciał pracować! - uspokajała ją teściowa.

Początkowo relacje między teściową a synową nie były zbyt dobre, choć wcześniej synowa brała wszystko do siebie, była nieuprzejma dla teściowej, nie chciała odebrać telefonu. Ale z czasem stała się bardziej serdeczna wobec teściowej, teraz sama dzwoni do niej, chodzi w odwiedziny, zaprasza ją do siebie. Po takiej wiadomości o nieślubnym wnuku seniorka nawet nie wie, co dalej robić.

I żal jej tego dziecka... w końcu to też jej wnuk i jest bardzo podobny do jej syna. Wszystko stało się tam przypadkiem i szybko. Antoni pomaga synowi, ale nic nie mówi o tym żonie, nie chce, żeby wiedziała.