- Tak, ten Sławek powinien zostać uhonorowany pomnikiem za życia. Nie dość, że wychował trójkę cudzych dzieci, to jeszcze zrobił jej czwarte!

Ulyana rozwiodła się z pierwszym mężem cztery lata temu. Sama wychowywała trójkę dzieci. Najstarszy syn miał wtedy 7 lat, średni - 4 lata, a dziewczynka zaledwie rok. Ojciec wielu dzieci nagle zmęczył się takim życiem i postanowił stać się bardziej wolny, zrzucając cały ciężar problemów na Uljanę.


Tak, kobiecie było ciężko żyć z trójką dzieci. Nie było jednak czasu na płacz i rozkładanie rąk, więc trzymała się. Zakasała rękawy i była odpowiedzialna za swoje dzieci.

Ula nie zamierzała nawet ponownie wychodzić za mąż, ale okoliczności sprawiły, że miesiąc po rozwodzie spotkała swojego dawnego kolegę z klasy. Dorastali razem, ponieważ mieszkali na tym samym podwórku, ale potem dorosłość poprowadziła ich w różnych kierunkach.

Kiedy Sławek usłyszał, co wydarzyło się w życiu Uli, zaoferował jej pomoc. Stał się częstym gościem w jej domu i szybko znalazł wspólny język z dziećmi. Komunikacja między nimi rosła z każdym dniem, więc zaczęli mieszkać razem, a dwa lata później zalegalizowali swój związek. Wkrótce mieli razem dziecko.

I niby wszystko wydaje się być u nich w porządku, ale tempo życia zebrało swoje żniwo. Ula ciągle czegoś szuka, kręci się, stara się robić wszystko i nie siedzieć w miejscu. Sławek lubi bardziej wyważone życie. W domu żona nie przytłacza go obowiązkami. Problemem jest jednak to, że pieniądze, które jej mąż wnosi do rodziny, nie wystarczają.

Sławek mógłby brać więcej zmian, żeby dostać wyższą pensję, ale po co? Jemu jest dobrze tak, jak jest! Uważa, że praca nie powinna zajmować większości jego życia.

W domu też nie chce ciężko pracować. Po pracy je obiad i siedzi przy komputerze. W weekendy śpi do obiadu i robi to, co sprawia mu przyjemność. Nie zwraca uwagi na dzieci, ponieważ ich wychowaniem zajmuje się wyłącznie Ula. Ojciec może tylko krzyczeć, jeśli w jakikolwiek sposób mu przeszkadzają. Może czasami pomóc swojej żonie, ale robi to z dziesiątej prośby i z wielką łaską.

Kiedy Ula nie wytrzymała i oburzyła się, mąż jej odpowiedział:

- Mam tylko jedno dziecko. Ty masz czworo!

Z jednej strony ma rację, ponieważ nie jest zobowiązany do utrzymywania wszystkich jej dzieci. Dzieci tak naprawdę nie są jego. Mają ojca, który musi dawać im pieniądze i czasami się nimi opiekować. Zarabia pieniądze na swoje dziecko.

Ula nie rozumie, dlaczego istnieje taki podział. Wiedział o dzieciach, kiedy się z nią żenił, prawda? Dlaczego teraz wysuwa takie roszczenia? Czy można podzielić dzieci w rodzinie? Mąż powinien aktywnie uczestniczyć w ich wychowaniu i robić wszystko, aby jego krewni żyli w dobrobycie. Sławek ma jednak inne stanowisko.