Irek jest w drugim małżeństwie, z pierwszego ma córkę Ulę, która ma już osiem lat. Mieszka oddzielnie, z matką. Ale tak się składa, że bardzo często Ula jest z babcią, z matką Irka. Babcia zabiera i odbiera Ulę z przedszkola, pilnuje, żeby odrobiła lekcje. Od czterech dni Ula śpi u babci.

Zyta wie, że matka Uli i teściowa mają umowę pieniężną. Dlatego mieszkanie wnuczki u babci kosztuje byłą Irka pieniądze i artykuły spożywcze. Ula jest wybredną dziewczynką, nie lubi zup i owsianki, chce kanapki i różne słodycze.

Wszystko jest w porządku, nikt nie ma nic przeciwko temu, że babcia siedzi z wnuczką za pieniądze. Z wyjątkiem tego, że tylko Ula często bywa u Zyty.

- Poszłam na urlop macierzyński i zaczęłam zauważać, że moja teściowa zawsze musi gdzieś wyjść, i nie ma nikogo, z kim mogłaby zostawić dziewczynę, więc zawsze prosi przez mojego męża, żebym z nią posiedziała.

Ula jest dobrą dziewczyną i nie sprawiała żadnych kłopotów. Jest już wystarczająco duża, by bawić się samodzielnie. Ale nadal dziecko jest dzieckiem, więc musisz mieć na nią oko bez względu na wszystko. Niemożliwe jest zajęcie się sobą lub poświęcenie pełnej uwagi mniejszemu dziecku.

Na początku teściowa ostrożnie przyprowadziła wnuczkę, tylko na kilka godzin, a potem ją zabierała. Zyta zgodziła się z nią posiedzieć, bo polubiła dziewczynkę.

Ale po chwili Ula została na jeden dzień, a potem na kilka dni. Zyta ma również własną córeczkę. Kiedy urodziła, teściowa nie odwiedzała jej przez około miesiąc. Ale teraz to ta sama stara historia. Teściowa wychodzi na spacer, natychmiast zabiera Ulę do Zyty. Mówi, żeby miała na nią oko.

Zyta to tolerowała, ale była trochę zestresowana, że babcia nie wypełnia swoich obowiązków i bierze za to pieniądze. Wszystko wydawało się być w porządku, ale z czasem Ula stała się trochę irytująca, absorbowała całą uwagę młodej mamy, która musiała przecież opiekować się własną córeczką. Teściowa nie widziała problemu w sytuacji, w jakiej postawiła obecną synową.

Problem polega na tym, że mąż Zyty koniecznie zabiera Ulę w weekendy. Okazuje się, że dziewczynka bardziej mieszka z nimi niż wychowuje się z matką.

Zyta nie chce wchodzić w konflikt z powodu tej sytuacji, ale zdaje sobie sprawę, że tak dalej być nie może.

- Co teraz zrobić? Nikt nie chce nikogo urazić. Dla mnie to nie jest trudne, ale nieprzyjemne jest to, że moja teściowa tak postępuje, nawet nie pyta mnie, czy mogę jej pomóc z Ulą.

Myślę, żeby powiedzieć teściowej, żeby przydzieliła mi trochę pieniędzy, tak przynajmniej będzie sprawiedliwie. Powiedziałam o tym teściowej, a ona pomyślała, że sobie z niej żartuję.

Ale to nie był żart. Zdaję sobie sprawę, że muszę opiekować się własnym dzieckiem, a nie cudzym. Jestem po prostu zdezorientowana i nie wiem, jak poradzić sobie z tą sytuacją.