Około 80-85% zamężnych kobiet jednogłośnie stwierdzi, że słowo "teściowa" kojarzy im się wyłącznie negatywnie.

Ciągle słyszę od moich koleżanek, jak ich teściowe próbują je skłócić z mężami, ciągle wkładają im kij w szprychy i mówią, jakie są z nich złe matki i gospodynie.

Ja mam diametralnie odwrotną sytuację, ja z moją teściową Zuzanną dogadujemy się doskonale, nigdy się nie pokłóciłyśmy. Rozumiemy się bez słów, ona pomaga mi we wszystkim, a ja jej.

Jak tylko zaczęliśmy spotykać się z Markiem, natychmiast zabrał mnie na spotkanie ze swoimi rodzicami. Na pierwszym spotkaniu bardzo się polubiliśmy, a moja mama, wtedy jeszcze przyszła teściowa, zaproponowała nam, żebyśmy zamieszkali z nimi pod jednym dachem.

Mieszkaliśmy więc z rodzicami mojego męża przez trzy lata, dopóki nie kupiliśmy własnego mieszkania. Przez cały ten czas nie mieliśmy żadnych konfliktów, żyliśmy spokojnie, wspieraliśmy się i pomagaliśmy sobie nawzajem.

Po tym, jak spłaciliśmy kredyt na mieszkanie w ciągu 2 lat, zdecydowaliśmy się na dzieci. Urodziły nam się bliźniaki, chłopiec i dziewczynka, moja teściowa bardzo pomogła nam i mnie osobiście na pierwszych etapach wychowywania dzieci, bez niej po prostu nie dałabym sobie rady. Mój mąż jest zawsze w pracy, a teściowa jest w domu i pomaga mi opiekować się i wychowywać dzieci.

Kiedy nasze bliźniaki trochę podrosły, bardzo spodobała im się babcia Zuzia, co nie jest zaskakujące, ponieważ ta złota kobieta jest nie tylko dobrą żoną, matką i teściową, ale także wzorową babcią. Ma serce dla swoich wnuków.

Teściowa dba o to, abyśmy z mężem mieli swoje życie prywatne, w tym celu zabiera nasze dzieci do siebie raz, a nawet dwa razy w tygodniu na dzień z nocowaniem. W te dni możemy mieć trochę prywatności, odpocząć, zrelaksować się, pójść do kina, na koncert czy do teatru.

Zuzanna doskonale rozumie, jak to jest wychowywać dwójkę dzieci praktycznie sama. Dlatego kilka razy w tygodniu przygotowuje jedzenie specjalnie dla nas, dla naszej rodziny i przynosi je nam. Z absolutnym spokojem pomaga mi w sprzątaniu i nie narzeka, że jestem złą gospodynią, a mój dom jest brudny.

Jeśli chodzi o relacje między moimi rodzicami a rodzicami mojego męża, wszystko jest w porządku w naszej dużej rodzinie. Doskonale się ze sobą dogadują, tak, z czym można się dogadać, postrzegają moich rodziców jako swoich bezpośrednich krewnych.

Nasi dziadkowie chodzą wieczorami na spacery, zawsze razem obchodzą święta, a nawet razem wyjeżdżają na wakacje. Teraz jestem w ciąży z moim trzecim dzieckiem, a mój mąż i ja skonsultowaliśmy się i zdecydowaliśmy się kupić nasz własny prywatny wiejski domek.

Długo wybieraliśmy różne opcje i zatrzymaliśmy się na jednym domu, jest duży, przestronny, dwupiętrowy, w pobliżu duży ogrodzony teren, obok malowniczej rzeki, a nawet ma las.

Problem polega tylko na tym, że jest bardzo daleko od domu moich rodziców i rodziców mojego męża. Moja teściowa, gdy dowiedziała się, gdzie się przeprowadzimy, mocno się zdenerwowała, płakała. Cóż, nie było co robić, decyzja zapadła, umowa z właścicielem została podpisana, a kaucja wpłacona.

Wprowadziliśmy się, teraz mieszkamy we własnym dużym domu, dzieci mają miejsce do zabawy, mój mąż zrobił boisko sportowe w pobliżu domu i postawił bramki do piłki nożnej dla chłopca.

Wszystko to jest oczywiście dobre, tylko my wszyscy mocno, szczególnie dzieci tęsknimy za swoimi bliskimi, regularnie do nich dzwonimy i korespondujemy, ale to wciąż nie to. Teraz siedzimy z mężem i zastanawiamy się, czy dobrze zrobiliśmy.