Moja mama ciągle powtarza, że dla teściowej dzieci córki są bliższe niż dzieci syna. Myślę, że wymyśliła to, żeby mnie jakoś uspokoić. Przekonuje mnie, że istnieje niewidzialna więź między moją teściową a dziećmi jej córki.

Nie widzę nawet wyjścia z tej sytuacji. Mieszkamy w domu teściowej i mamy czteroletniego synka. Ja jeszcze nie pracuję, bo teściowa jest pewna, że tak będzie taniej, bo jak pójdę do pracy, to będę musiała zatrudnić nianię albo posłać dziecko do przedszkola.

Mój mąż nie jest jedynakiem w rodzinie, ma starszą siostrę, która mieszka osobno, a jej dziecko chodzi do prywatnego przedszkola. Myślę, że nie warto nawet mówić, że moja teściowa opiekuje się dzieckiem swojej córki 24 godziny na dobę.

Pędzi tam rano, żeby zawieźć dziecko do przedszkola, a wieczorem odbiera. Zawsze zabiera go do ośrodków wczesnego rozwoju, na basen, lekcje angielskiego i piłkę nożną.

Przestałam nawet zwracać uwagę na to, że może odebrać wszystkie ciasta, które piekę w domu i zabrać je do swojej córki. 

Mam dość kobiecej mądrości, by nie zwracać uwagi na te wszystkie drobiazgi, ale nie mogę znieść, gdy zaczyna stawiać mojemu dziecku za przykład dziecko swojej córki.

Nie rozumiem, dlaczego zawsze porównuje, bo to całkiem logiczne, że dla każdej matki jej dziecko jest najlepsze.

Kiedy moja szwagierka przyjeżdża do nas z rodziną, dzieci świetnie się dogadują i razem bawią.

Jednak mój syn już dobrze mówi, zaczyna czytać, dobrze liczy, schludnie je i sprząta po sobie, a dziecko szwagierki ciągle się czegoś domaga, krzyczy i zawsze jest ze wszystkiego niezadowolone.

Na ostatnich rodzinnych wakacjach byłam bardzo zszokowana, że teściowa dała synowi zięcia samochód na pilota, a mojemu tani plastikowy traktor. Jednak po pół godziny moje serce przepełniło się dumą z mojego syna, ponieważ zbudował cały tor z książek, na którym z przyjemnością ścigał się, nawet dorośli mężczyźni usiedli do niego i zaczęli się z nim bawić.

Ale syn mojej szwagierki nie mógł sobie poradzić z samochodem na pilota, ponieważ ma bardzo słabą koordynację ruchów i po piętnastu minutach prezent babci chłopiec wyrzucił.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego matka mojego męża tak traktuje moje dziecko, dlaczego tak bardzo go nie kocha, a jednocześnie nieustannie wywyższa syna szwagierki? Jak bez skandali wytłumaczyć teściowej, że jej zachowanie bardzo mnie obraża?