Pojawił się ponownie w moim życiu, gdy tylko skończyłam 24 lata. Co teraz czuję? Złość i obrzydzenie!

Mój ojciec nie miał żadnego udziału w moim życiu. Odszedł i po prostu zniknął. Nie odwiedził mnie nawet w moje urodziny. Alimenty nie wchodziły w grę. Myślałam, że mój tata nie żyje. Tak mówiła mi mama, żebym o niego nie pytała. Nie ukrywała jego zdjęć i opowiadała mi o nim, gdy zapytałam.

Mama poświęciła mi całe swoje życie. Nie wiązała się już z mężczyznami. Robiła wszystko, by niczego mi nie brakowało. Musiała pracować na kilku etatach, bo żyłyśmy bardzo biednie.

Moja babcia też trochę pomagała. Mieszkała w wiosce i czasami przynosiła mi domowe prezenty. Ale kiedy miałam 10 lat, babcia odszedła. Mama taty w ogóle nie interesowała się moim życiem.

Kiedy rozpoczęłam studia na miejscowym uniwersytecie, nadal mieszkałam z mamą. Szukałam różnych prac na pół etatu, aby pomóc jej jakoś związać koniec z końcem.

I wtedy moja mama zaczęła mieć poważne problemy zdrowotne. Kiedy odszedła, zostałam sama. Ale kontynuowałam naukę, ponieważ takie było ostatnie życzenie mojej mamy. Było mi bardzo ciężko, ale zdałam sobie sprawę, że nie mam na kim polegać.

Wtedy na progu pojawił się mój ojciec. Szczerze mówiąc, ledwo go rozpoznałam, ponieważ zmienił się nie do poznania. Nie wyglądał jak tata, którego widziałam na zdjęciach. Był starszy i zaniedbany.

- Och, wyrosłaś! Stałaś się taka piękna! Tęskniłaś za tatusiem? Czy wpuścisz mnie do domu?

Byłam w szoku, więc automatycznie go wpuściłam. Myślałam, że to tylko sen, ale tata zachowywał się tak, jakby wszystko było normalne. Żartował, opowiedział mi o swojej drugiej żonie, która wyrzuciła go z domu, a także powiedział, że mam 18-letniego brata.

- Po co w ogóle tu przyjechałeś? - zapytałam.

- Jak to po co? Jestem twoim tatą!

- Gdzie byłeś przez dwadzieścia lat, tato? Gdzie jest twoja druga rodzina? Dlaczego w ogóle mnie nachodzisz? - dopytywałam.

- Cóż, kiedyś mieszkałaś z mamą, ale teraz jesteś sama. Nie mam gdzie mieszkać, więc przyszedłem do ciebie. Nie masz nic przeciwko wspólnemu mieszkaniu, prawda? Przecież nie wygonisz taty!

- Wygonię! Jesteś dla mnie nikim. Nie myślałeś o mnie przez 20 lat, a teraz nagle tu jesteś. Żegnaj, nie zatrzymuję cię!

Zaczął krzyczeć, próbował wywołać wyrzuty sumienia i zagroził, że mnie pozwie. Widzisz, dowiedział się i złożył wniosek o alimenty. Jego zdaniem jestem zobowiązana wspierać go na starość.

Ale po konsultacji z prawnikiem byłam pewna, że ojciec opowiada bzdury. Jego szanse są niewielkie, bo sam nie płacił na mnie alimentów. W razie czego wezmę prawnika, ale nie mam się czego obawiać. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym obrzydliwym staruchem.