Osobiście nie zapisaliśmy dziecka na żadne zajęcia. - Alina jest oburzona. Jej mąż również zaprzecza temu faktowi. To jak zapłacimy za czynsz?

Okazuje się, że wszystkiemu winna jest moja mama. Kilka razy zaprowadziła wnuka do przedszkola, dowiedziała się o różnych aktywnościach i postanowiła zapisać go na inne zajęcia. Tylko zapomniała nam powiedzieć. Zbeształam ją, ale co można zrobić? Chciała dobrze...

Powiedziałam mężowi, że kiedy pójdzie rano do przedszkola, musi odwołać wszystkie te zajęcia, bo nie stać nas na miesięczne opłaty. Mąż mnie poparł i obiecał, że wyjaśni wszystko nauczycielom.

Jednak za poprzednie zajęcia nadal będziemy musieli zapłacić, a skąd wziąć pieniądze? Nie mamy żadnych dodatkowych środków. I skąd wziąć taką sumę pieniędzy? Przez cały wieczór zastanawiałam się, co zrobić.

W końcu mój mąż zadzwonił do swojej matki, aby pożyczyć od niej pieniądze, a ona odpowiedziała, że nie trzeba odmawiać zajęć — ona za nie zapłaci. I przekazała mężowi niezbędną kwotę na edukację wnuka.

Przez cały rok pieniądze przychodziły od teściowej. Na początku byłam zażenowana, że nie możemy sami tego opłacić, ale potem się uspokoiłam. Jest babcią i może uczestniczyć w edukacji wnuka.

W tym roku jednak musi chodzić na zajęcia przygotowawcze do szkoły, a to kolejne wydatki. Zadzwoniłam do teściowej i zapytałam, czy możemy, zamiast logopedy opłacić zajęcia przygotowawcze do szkoły. Syn już mówił całkiem dobrze.

Więc zaczęła na mnie krzyczeć, że nic nam nie jest winna. Cieszy się tylko, że logopeda został odwołany. Zaoszczędzi na nim pieniądze, a my możemy zająć się przygotowaniem syna do dalszej edukacji.

Musiałam pójść do przedszkola i odwołać zajęcia. Przekierowałam pieniądze przeznaczone na opłacenie zajęć do szkoły przygotowawczej. Wszyscy są szczęśliwi. Myślę, że to jest ważniejsze.

Niestety moja teściowa tego nie zrozumiała. W ten weekend mój syn poszedł na te zajęcia, a potem był z mężem u babci. Wróciłam z manicure, nikogo nie było w domu, zadzwoniłam do męża, a on sfrustrowanym głosem powiedział, że wszystko się skomplikowało. Domyśliłam się, o co chodzi. Chociaż ostrzegałam syna, żeby nie zwierzał się z niczego babci.

I okazało się to prawdą, mój syn to zrobił. I teraz babcia wie, że syn chodzi na inne zajęcia, niż te, które mu opłaciła. Mój mąż przyszedł i powiedział, że matka nalega, abyśmy zwrócili pieniądze, które przekazała nam na taniec i logopedię, a my wydaliśmy je na inne potrzeby.

Mówię, że zapłaciłam im za zajęcia przygotowawcze, reszta poszła na artykuły papiernicze. Teściowa zadzwoniła i zaczęła mieć pretensje. Odpowiedziała, że skoro daje pieniądze, to sama zdecyduje, na co je wydać. A jeśli się z nią nie zgadzam, jeśli oszukałam, to odmawia zapłacenia za cokolwiek innego.

Kto tak robi? Jeśli teściowa nie da nam pieniędzy, to jak zapłacimy za wyprawkę do szkoły? I nawet nie bała się, że odetnę ją od wnuka. Mąż stanął po jej stronie. Wszyscy mnie zdradzili!

Teściowa ma mi za złe, że dopóki płaciła za zajęcia dodatkowe, to wszyscy byli z niej zadowoleni, a jak tylko przestała to robić, to ją spisali na straty jako złą babcię.