Znalazłam okazję, aby przeznaczyć miesiąc wakacji na pobyt u jej babci. Po trzech dniach zadzwoniła do mnie i zażądała, abym zabrała dziecko z powrotem.

Moi rodzice mieszkają daleko ode mnie. Wyjechałam do Warszawy na studia i zostałam tutaj, ponieważ wyszłam za mąż i urodziłam córkę. Rodzice nie byli mną szczególnie zainteresowani, ponieważ mieli pod swoimi skrzydłami ulubieńca — mojego młodszego brata.

Przyzwyczaiłam się do tego i przez długi czas nie obrażałem się. Częste spotkania z rodzicami były niemożliwe, więc ograniczaliśmy się do rozmów telefonicznych. Rozumiałam, że córce ciężko będzie znieść tak długą podróż, a mama i tata nie chcieli przyjeżdżać w odwiedziny.

Nawiasem mówiąc, mam znacznie lepsze relacje z teściową. Czasami czuję, że jest moją własną matką. W zeszłym roku mój brat wyjechał za granicę i rodzice się nudzili. Byłam wtedy w ciąży z drugim dzieckiem, więc nie miałam okazji ich odwiedzić.

Moja mama codziennie płakała do telefonu, że nie widziała jeszcze swojej najstarszej wnuczki, a najmłodsza urodzi się wkrótce. Błagała mnie przez pół roku, żebym przywiozła jej córkę na wakacje.

Szczerze mówiąc, byłam przerażona, bo moja córka prawie nie zna moich rodziców. Myśli, że ma tylko jedną babcię — moją teściową. Mama nie zamierzała się poddać i ciągle zasypywała mnie argumentami.

Ona i mój ojciec obiecali zapłacić za podróż i wszystkie wydatki, jeśli się zgodzę. Więc się zgodziłam. Kiedy urodziłam syna, minęło kilka miesięcy i zabrałam córkę do rodziców. Mój mąż musiał wziąć wolne w pracy, ponieważ, powtarzam, była to długa podróż.

Nie miałam zamiaru podróżować z córką pociągiem, więc kupiliśmy bilet lotniczy. Planowałam wrócić do domu następnego dnia, bo syna zostawiłam z teściową.

Dzięki Bogu córka się przyzwyczaiła, więc ze spokojem kupiłam bilet powrotny. Byłam pewna, że mama i córka się dogadają, bo Marysia jest bardzo spokojną i towarzyską dziewczyną.

Owszem, zdarzają się jej różne rzeczy, ale rzadko wpada w złość. O ile mama cieszyła się z przyjazdu wnuczki, to tata zareagował inaczej. Nie był zadowolony z wizyty, ale zaraz się przyzwyczaił.

Mama biegała z dziewczynką i nie odstępowała jej na krok. Córka zaaklimatyzowała się tak szybko, że ja znalazłam nawet czas na spotkanie z koleżankami ze szkoły. Następnego dnia wróciłam do domu.

Trzy dni później moja matka zadzwoniła i zapytała, kiedy przyjadę odebrać córkę. Powiedziała, że jest już wyczerpana jej obecnością, więc na pewno nie wytrzyma miesiąca. Mama nie spodziewała się, że jej wnuczka będzie wymagała tyle uwagi i wolnego czasu.

Mówi, że nie ma czasu na zajmowanie się domem, bo Marysia ma w głowie tylko zabawę. A co innego powinno zaprzątać głowę 5-letniego dziecka? Według matki ojciec wycofał się z opiekowania się wnuczką, a jej trudno jest poradzić sobie z tak aktywnym dzieckiem.

Popularne wiadomości teraz

Syn przyprowadził do domu narzeczoną. "Nie myśl sobie, że sprzedam mieszkanie, gdy się ożenisz ", powiedziała matka

Przez wiele lat ukrywała prawdziwe nazwisko. Jak faktycznie nazywa się Beata Tyszkiewicz

Nezwykła przeszłość Dagmary Kaźmierskiej. Jaką tajemnice skrywa gwiazda

Ujmujące listy księcia Karola ujrzały światło dzienne. Z kim korespondował następca brytyjskiego tronu

Pokaż więcej

Nie może nawet z nią usiąść, bo Marysia natychmiast rozkłada zabawki. Po prostu błagała mnie, żebym zabrała córkę z powrotem i obiecała zapłacić za mój bilet.

Musiałam ponownie poprosić teściową o pomoc i pojechać po córkę. Odebrałam ją i poleciałam do domu następnym lotem. Nie miałam ochoty zostawać w domu rodziców.

Złożyłam przysięgę, że nie dam się więcej nabrać na manipulacje mojej matki. Jeśli chce zobaczyć swoje wnuki, niech sama przyjedzie, ale my więcej tam nie pojedziemy.

Mama nie rozumie, dlaczego się obraziłam. Mówi, że wznieciłam konflikt bez powodu. Ale ja tak nie uważam. Nie chcę nawet rozmawiać z nią przez telefon.