Przyprowadził ją i oznajmił, że to prawdziwa miłość i zamieszkają razem. Wiadomość tę przyjęłam normalnie.

Dobrze wiedziałam, jak kończyły się dotychczasowe związki mojego syna. Każda z poprzednich dziewczyn znikała z jego życia. Byłam spokojna, bo miałam pewność, że ta kolejna także się ulotni.

Skuteczny test na uczciwość zamiarów

Bardzo kocham Piotrusia, wiem, że w przyszłości będzie dobrym mężem i ojcem. Mimo wszystko niepokoi mnie to, jakie są współczesne dziewczyny. Większość podąża wyłącznie za pieniędzmi i zapewnieniem sobie wygodnego życia.

Dlatego też każda z dziewczyn mojego syna była przeze mnie przetestowana. Jak dotąd żadna z nich nie zdała tego egzaminu.

Gdy mój syn przyprowadził kolejną pannę, po krótkiej chwili rozmowy oznajmiłam synowi przy Katarzynie, że jeśli będzie zamierzał się żenić, nie będzie mowy o sprzedaży mojego mieszkania i po dziale na dwa mniejsze. Dodałam, że jeżeli będzie miał kłopot z zapewnieniem sobie i żonie dachu nad głową, będą mogli zamieszkać ze mną. Zwykle po tych słowach dziewczyna uciekała, ale nie Katarzyna.

Oznajmiła radośnie, że nie przypuszcza, aby do tego musiało dojść, ale jeśli by jednak miało tak być, to też fajnie, bo jeszcze niedawno mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w ciasnym, dwupokojowym mieszkaniu, więc jest przyzwyczajona. Dodała, że ma mieszkanie po babci i mieszka w nim sama od dwóch miesięcy. To zbiło mnie z tropu. Czyżby Piotruś w końcu trafił na odpowiednią dla siebie kandydatkę na żonę?

Dzisiaj, gdy są już cztery lata po ślubie i mają dwuletnią córeczkę, mogę stanowczo powiedzieć, że wykonałam kawał dobrej roboty, przesiewając poprzednie dziewczyny mojego syna.