- Skąd miałaby wziąć tyle pieniędzy? Kasia powiedziała, że kupiła ją za 500 złotych na wyprzedaży. I tak ją zbeształam, dla mnie to drogo. Dostaje niewielką pensję, sama wychowuje dziecko. Jakie 10 tysięcy? - mówi 60-letnia Anastazja.

Kasia rozwiodła się z mężem w zeszłym roku i wraz z roczną córeczką wróciła do domu mamy. Nigdy nie pracowała, ponieważ jej mąż był dość zamożny. Para przez długi czas nie mogła doczekać się dziecka.

Kasia poddała się leczeniu, biegała po wszystkich lekarzach. Wkrótce zobaczyła długo oczekiwane dwie kreski.

Wydawałoby się, że wspólne dziecko powinno wzmocnić ich związek małżeński, ale okazało się odwrotnie. Po kolejnej kłótni Kasia spakowała swoje rzeczy i wyjechała do domu matki.

Na początku nie żyła słodko. Została zmuszona do pozostawienia córki u babci i podjęcia pracy. Kasia oddaje całą swoją pensję mamie, która zarządza budżetem. Anastazja również wydaje swoją emeryturę na ogólne potrzeby, nie tylko na siebie.

- Razem z wnuczką spędziłyśmy lato w domku letniskowym. Po co się kisić w mieszkaniu? Mam prostą działkę, ale jest tam wszystko, co niezbędne do wygodnego życia. Woda jest w studni, w domku nie ma żadnych udogodnień, ale to nic. Moja wnuczka cały dzień biegała na świeżym powietrzu, jadła warzywa i owoce z ogrodu... Ogólnie rzecz biorąc, nie żałuję swojej decyzji — wzdycha Anastazja.

- To wspaniałe!

- Tak. Tylko moja przyjaciółka kręciła nosem. Powiedziała, że to szaleństwo zostawać w domku z tak małym dzieckiem. Do najbliższego sklepu są trzy kilometry. Ale ja chciałam podreperować zdrowie wnuczki, wzmocnić jej układ odpornościowy. Dziewczynka chorowała na ostre infekcje dróg oddechowych przez całą wiosnę.

Anastazja wróciła z wnuczką blisko jesieni. Nakryła do stołu i zawołała swoją przyjaciółkę Marię, która nagle powiedziała:

- Widziałam twoją Kasię. Kwitnie i pachnie, gdy karmisz jej dziecko! Jest cała wystrojona, sama jej torebka kosztowała 10 000! Przywitałam się, a ona odwróciła się do mnie plecami.

Kasia naprawdę się wystroiła, kiedy jej mama i  córka były w domku. Kupiła płaszcz i buty. Powiedziała, że ojciec jej przyjaciółki przywiózł jej rzeczy z zagranicy, ale były na nią za małe, więc sprzedała je za symboliczną opłatą. Ubrania są wysokiej jakości, drogie, za coś takiego trzeba by zapłacić fortunę!

Niedawno okazało się, że Kasia kłamała! Jej były mąż nagle postanowił zobaczyć się z córką. Pobiegła prosto do mamy i zaczęła płakać.

- Powiedz mu, że ty i Irenka byłyście dwa miesiące w Gdyni, a nie na działce.

Okazuje się, że biologiczny ojciec wiedział, że dziewczynka często choruje i dał jej pieniądze na spędzenie całego lata nad morzem.

Kasia wzięła pieniądze i wydała je na siebie, a matkę i córkę wysłała na wieś, gdzie nie ma kanalizacji ani ciepłej wody.

Anastazja wiedziała, że były zięć daje pieniądze na dziecko, ale nie spodziewała się od niego takiej hojności. Nie wtrącała się w sprawy córki i nie pytała, ile były mąż płaci alimentów. A potem nastąpił taki zwrot akcji!

- Po prostu nie potrafię opisać swoich emocji! Czy to jest matka? Wykorzystała pieniądze dziecka, żeby kupić buty i torebkę! Powiedziałam jej, że nie będę jej kryć, nie będę okłamywać zięcia. Nie wyobrażam sobie, ile pieniędzy dał jej na takie wakacje. Kasia krzyczy, że jak powiem prawdę, to zabierze dziecko. Co mam zrobić? - Anastazja prawie się rozpłakała.