- Tylko 300 złotych, czy to duża suma? Zawsze mówiłaś, że nic dla mnie nie masz, a teraz muszę czołgać się na kolanach i błagać o pieniądze!

Mój syn wpadł w histerię po tym, jak wielokrotnie odmawiałam mu pieniędzy na wieczorną rozrywkę. To było bardzo nieprzyjemne.

Byłam zdenerwowana, ale pamiętając przeszłość, zaczęłam rozumieć powody jego zachowania. Byliśmy tylko we dwoje. Stracił ojca, gdy miał pięć lat.

Być może wyidealizowałam Pawła, gdy był dzieckiem, nigdy niczego mu nie odmawiano. Najnowsze zabawki, lody i słodycze, a później ładne rzeczy i podróże.

W szkole Paweł był solidnym "średniakiem", nauczyciele nie narzekali na niego, ale też nie zauważali jego zdolności i chęci do nauki.

Mój syn zawsze miał kieszonkowe, nie broił, nie musiałam wysłuchiwać skarg sąsiadów. Jednym z problemów w naszych relacjach było to, że kategorycznie sprzeciwiał się temu, abym z kimkolwiek się spotykała, nie mówiąc już o ślubie.

Po studiach nie chciał pracować w swojej specjalności, twierdząc, że jako inżynier nie zarobi dużo, dodał coś o nudnej codzienności i dostał pracę jako stróż na farmie szklarniowej.

Dostaje grosze za siedzenie w budce, ale ma dużo wolnego czasu, pracując 24 godziny na dobę, trzy dni w tygodniu.

Ciągle domaga się ode mnie pieniędzy i nie uspokaja się, dopóki nie dopnie swego. Żadne moje argumenty go nie przekonują.

Więc siedzi mi na karku jak duże dziecko z dyplomem w kieszeni i patologicznym lenistwem do pracy.

Pewnie to moja wina, że w pewnym momencie zrezygnowałam z siebie i oddałam wszystko synowi. Wyrósł na niewdzięcznego egoistę. Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji.