Rok później urodziła się Weronika, dla której nie szczędziliśmy niczego. Dorastała wśród rodzicielskiego ciepła i miłości.

Czas leciał w zawrotnym tempie. Po ukończeniu szkoły córka planowała dostać się na studia. W ostatniej klasie dobry korepetytor pomógł jej bez problemów dostać stypendium.

Nie szukaliśmy obcej osoby — skorzystaliśmy z usług syna znajomej. Sławek przychodził do naszej córki codziennie i udzielał korepetycji w jej pokoju.

Nasze wysiłki i inwestycje przyniosły rezultaty — Weronika została studentką. Moje szczęście nie trwało długo.

Otrzymałam telefon od Lucyny, mamy Sławka, która umówiła się ze mną na spotkanie. Gdy tylko się zjawiła, natychmiast zaatakowała mnie oskarżeniami.

Moja córka uwiodła Sławka i teraz się spotykają. Wszystko byłoby w porządku, gdyby korepetytor mojej córki nie miał narzeczonej.

Za miesiąc Sławek miał się ożenić, jego narzeczona była już w ciąży. Obiecałam Lucynie, że porozmawiam z Weroniką i wszystko załatwię.

Oczywiście nie chciała mnie słuchać. Jest dorosła i ma prawo sama decydować, kogo kocha. Błagałam Weronikę, żeby nie niszczyła cudzej rodziny, ale ona postanowiła żyć według własnych zasad.

Minął rok. Sławek i Weronika pobrali się. Lucyna, moja przyjaciółka z dzieciństwa, nawet nie chce mnie teraz widzieć, ale moja córka jest szczęśliwa ze swoim "korepetytorem"...