Tak właśnie stało się w moim życiu. Dorastałam w dużej rodzinie, mieszkałam na wsi, a ludzie mówili, że jesteśmy dysfunkcyjni. Było nas wiele dzieci, które dorastały same.

Rodzice głównie pili i spali, w wiosce nie było pracy. Życie przestało być dla mnie zabawne i beztroskie, kiedy moje siostry i bracia opuścili rodzinne gniazdo.

Kiedy poznałam mojego przyszłego męża, cieszyłam się, że w końcu będę mogła zapomnieć o biedzie. Wyszłam za mąż wcześnie.

Rodzina Igora jest dobra, zaakceptowali mnie, ale czasami przypominali mi, kim jestem, gdzie się znalazłam i skąd przywieziono mnie do miasta. Mój mąż pracuje jako prawnik.

Po ślubie jedno po drugim, urodziłam córkę i syna. Mieszkaliśmy w kawalerce, choć teściowie proponowali, że kupią nam większe lokum. Igor odmówił, bo zdawał sobie sprawę, że ta nieruchomość nie będzie należała tylko do niego, ale też do mnie i dzieci.

Teściowa rzadko nas odwiedzała, nie interesowała się tym, jak mieszkamy. Mąż nie zapominał często skarżyć się jej na mnie. Mówił, że mam brudno w mieszkaniu, nie umiem gotować, nie dbam o dzieci.

Jego zdaniem całymi dniami leżałam na kanapie. Planowałam oddać najmłodszego syna do przedszkola, żebym mogła pójść do pracy. Mój mąż był kategorycznie przeciwny temu pomysłowi.

- Trzeba zajmować się dziećmi, dbać o nie i opiekować się nimi. Zostać w domu.

Jednocześnie kontrolował każdy grosz, liczył co i gdzie wydałam. Kiedy kupiłam sobie szczotkę do włosów, zaczął krzyczeć, że nie pytałam go o zgodę. Moja cierpliwość się skończyła, nie mogłam dłużej żyć w takim napięciu. Powiedziałam mu, że składam pozew o rozwód.

- Dobrze! Nie pakuj walizki, tylko szlafrok i kapcie. Zapomnij o dzieciach, zamieszkają ze mną.

Po tych słowach mąż wypchnął mnie na korytarz i zamknął drzwi. Poszłam do przyjaciółki i rozpłakałam się. Zdałam sobie sprawę, że on był prawnikiem, miał własne mieszkanie, stabilną pensję, a ja po prostu nie miałam tego wszystkiego! Nie mogłam zabrać dzieci.

Ale nie poddałam się, nie zaczęłam pić jak moi rodzice. Niemal natychmiast znalazłam pracę, zaczęłam oszczędzać każdy grosz. Cztery lata później kupiłam mieszkanie bez kredytu.

Przez cały ten czas płaciłam alimenty, tak jak nakazał sąd. Odnalazłam się w roli "ojca", widywałam dzieci w weekendy. Wychowaniem dzieci zajmowała się teściowa, bo były mąż nie miał dla nich czasu.

Popularne wiadomości teraz

Po pracy mąż otworzył drzwi i zdał sobie sprawę, że dzieci i żony nie ma, a meble zniknęły. Była tylko notatka

Wiesia z "Sanatorium miłości" jest nie do poznania. Schudła kilkanaście kilogramów

Tancerz powinien mieć nienaganną sylwetkę, prawda? Ten mężczyzna kompletnie temu przeczy, a mimo to jest znakomity w tym, co robi

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

Oczywiście mówiła im o mnie złe rzeczy. Dobrze, że dzieci są dorosłe, same wszystko widzą. Mój były mąż robił mi wyrzuty przy każdej okazji.

- Zobacz, jak dobrze sobie radzisz! Nie chcesz mieć dzieci? Czy muszę je sam dźwigać?

- To twoja decyzja. Poza tym masz mamę, ona pomaga, ale ja jestem sama, nie mam nikogo, kto by mi pomógł. Pomagam, nie odmawiam. Kocham dzieci, nie widzisz?

Moja najstarsza córka ma 15 lat, jest już prawie dorosła, piękna. Mam z nią wspaniałe relacje, mimo że mieszka z ojcem.

Mój syn jest taki sam, jesteśmy blisko. Wiem, że mnie rozumieją. Wierzę, że wkrótce wszystko w moim życiu się poprawi i odnajdę swoje szczęście. Mój były dał mi wolność, o którą nie prosiłam.