Dwa lata temu para kupiła mieszkanie na kredyt, a teraz powoli przeprowadza remont. Postanowili nie oszczędzać na materiałach i pensjach fachowców.

Babcia Mileny odeszła krótko przed ślubem wnuczki, zostawiła mieszkanie. Tata pozwolił w nim mieszkać, więc młodym nigdzie się nie spieszyło.

Nawiasem mówiąc, mieszkanie było praktycznie nieremontowane. Babcia mieszkała tam tylko półtora roku, na krótko przed odejściem zabrano ją ze wsi do miasta, kupili kawalerkę.

Starsza pani była chora, więc remonty były odkładane, a potem w ogóle ich nie robili. Nowożeńcy zdecydowali też, że zainwestują pieniądze w swoje mieszkanie i pozostali w starym.

Dziewczyna starała się utrzymywać mieszkanie w czystości i porządku. Kilka lat później parze urodził się syn. Przez pierwsze siedem miesięcy był dzieckiem idealnym.

Dziecko spało spokojnie, nie kaprysiło w nocy. Dało to Milenie możliwość kontynuowania wykonywania obowiązków domowych.

Witała męża wracającego z pracy z gorącym obiadem, zawsze sprzątała i prała. Przez cały ten czas jej mąż pomagał w drobnych pracach, choć zawsze trzeba było mu przypominać i prosić.

Relacje między małżonkami zaczęły się zmieniać, gdy syn trochę podrósł. Zaczęły mu wyrzynać się zęby, pojawiły się drobne problemy z brzuszkiem.

Chłopiec spał w ciągu dnia maksymalnie 20 minut, zaczął płakać w nocy, a w ciągu dnia ciągle chciał być w ramionach mamy. Oczywiście Milena wciąż prowadziła gospodarstwo domowe, ale nie tak, jak wcześniej.

Gotowała na bieżąco i często bywały opóźnienia. Zenek zaczął mieć do niej pretensje, mówiąc:

"Siedzisz w domu cały dzień, dlaczego nie witasz mnie posiłkiem i porządkiem?"

Milena też się obraziła, bo mąż przestał jej pomagać. W miarę możliwości wykonuje swoją pracę, ale jako mąż nie może zrozumieć, że żona nie może wypuścić syna z rąk na minutę, a jedną ręką niewiele może zrobić.

Dzisiaj Zenek przyszedł w złym nastroju.

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte: "Jeśli dzieci nie chcą mi pomóc, sama zadbam o swoją starość"

"Musisz mi wszystko przekazać", krzyknął syn

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Giganci filmowi. Piętnastu najwyższych aktorów w Hollywood

Pokaż więcej

"Znowu masz bałagan! Dlaczego nie wyprasowałaś koszuli? Zauważyłeś, że wstaję wcześnie, żeby cię nie budzić, bo nasz syn płacze w nocy. Dbam o ciebie, ale ty nie dbasz o mnie! Rano muszę zrobić śniadanie, a lodówka jest pusta!"

Potem jest jeszcze gorzej, porównywanie Mileny do żon innych przyjaciół.

"Żona Wojtka robi świetną robotę z bliźniakami, zawsze placki i czystość w domu. A żona Dominika, pamiętasz, odwiedziliśmy ich w weekend?

Zauważyłaś, jak błyszczą kafelki w łazience? On i jego żona też mają małe dziecko. Ola nadąża ze wszystkim. A spójrz na moją siostrę, ona ma dwójkę małych dzieci. Ona jest szefem, a ty stałaś się niechlujem!"

Milenie było bardzo nieprzyjemnie słyszeć takie słowa od męża. O żonach swoich przyjaciół powiedział wszystko dobrze, ale nie wziął pod uwagę najważniejszej rzeczy.

Żona Wojtka ma nianię, która spędza pół dnia z dziećmi, pięć razy w tygodniu. Poświęca ten czas sobie i gotuje dla ukochanego męża.

Ola ma młodszą siostrę, która przychodzi ze szkoły i cały czas bawi się z dziećmi, a siostra Zenka praktycznie mieszka z teściową, która pomagała przy pierwszym dziecku, a teraz przy drugim. Sprząta też całe mieszkanie...