Nie zawsze można coś zmienić. Ja na przykład nie mam szans, bo mam 68 lat. I jestem teraz w dzikiej depresji, ponieważ nie przeżyłam swojego życia tak, jak planowałam.

Chcę spędzić pozostałe mi lata tak, jak chcę. Rzuciłam pracę, która nigdy mi się nie podobała. Tak, pieniądze stały się problemem, ponieważ moja emerytura jest przeciętna, ale mam czas dla siebie i swoje hobby.

Po raz pierwszy od lat mogłam wyjść na spacer do parku i spotkać się z przyjaciółmi. Tymczasem moja córka, dowiedziawszy się o moim zwolnieniu, nie była ze mnie zadowolona.

Jej twarz zdradzała niezadowolenie. Z trudem powstrzymywała się od bycia dla mnie niegrzeczną.

Po prostu wcześniej pomagałam jej z pieniędzmi, a potem zorientowała się, że źródełko wyschło. Jednak nie jestem wieczna.

Jest wystarczająco dorosła, by wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Córka zaproponowała mi pracę na pół etatu.

Odrzuciłam ją. To nie jest to, czego szukam. Nie proszę jej o pieniądze, jakoś sobie radzę. Niech polega na swoim mężu, a nie na mnie.

Ostatnio córka powiedziała, że chce pracować. Teraz chce, żebym zajęła się trójką jej wnuków. Nie tylko muszę się nimi zajmować, ale także wykonywać prace domowe, ponieważ moja córka nie ma wystarczająco dużo czasu.

Kilka razy próbowałam jej pomóc, ale zawsze jest z czegoś niezadowolona. Jestem zmęczona naginaniem się do wszystkich.

Chcę żyć dla siebie, a nie być służącą i darmową opiekunką. Czy nie mogę przynajmniej spędzić starości w spokoju?