Jedna z najsłynniejszych pisarek współczesnych w Polsce - Olga Tokarczuk odebrała ostatnio Literacką Nagrodę Nobla.

Uzasadnianie wyboru Tokarczuk przez komisję było jednoznaczne - nagrodę otrzymała „za narracyjną wyobraźnię, która z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic jako formę życia”.

Oprócz tego, że pisarka słynie ze swojej wspaniałej twórczości, znana jest również z miłości do zwierząt i ma bardzo określone poglądy na temat ekologicznego tylu życia. Noblistka wsparła ostatnio akcję ,,Jeszcze żywy KARP", w ramach której napisała zupełnie darmowe opowiadanie swiąteczne. Słowa artystki zmuszają dp refleksji nad wigilijnym stołem.

Przed rozpoczęciem świąt Bożego Narodzenia, Klub Gaja co roku rusza z akcją ,,Jeszcze żywy KARP". Olga Tokarczuk postanowiła również wesprzeć projekt i napisała dla nich opowiadanie. Noblistka wspomina, że tradycja zabijania karpi jest dla niej przerażająca. 

Klub Gaja działa na rzecz środowiska i zwierząt od lat 70. Oprócz Olgi Tokarczuk, z klubem współpracują między innymi: Magdalena Różczka, Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Robert Makłowicz czy Bartłomiej Topa. 

Opowiadanie Olgi Tokarczuk: 

Gdy dzieci wracają ze szkoły, w domu jest już Gość.

Pospiesznie zrzucają z ramion tornistry, nie będą im potrzebne przez kilka najbliższych dni – zaczęły się ferie świąteczne.

Ten rok był trudny: tata dzieci stracił pracę, mama musiała wziąć nadgodziny i teraz rzadko bywa w domu, no i zmarła babcia. Dlatego tak bardzo chcą spędzić te święta razem, żeby wszystkim było miło i bezpiecznie. Będzie więc tradycyjnie i niczego podczas tych świąt nie zabraknie.

Mama mówi, że tradycja jest dobra i że można się w niej schronić, kiedy jest ciężko. Że jest jak gniazdo. Dlatego dzieci już kilka dni temu starannie ubrały choinkę. A teraz tato siedzi w kuchni przy stole i mieli mak na makowce. Na gazie pyka kiszona kapusta – będzie z niej pyszny świąteczny bigos. W domu unosi się już jedyny, niepowtarzalny zapach świąt Bożego Narodzenia.

No i jest jeszcze w łazience ten Gość.

Dzieci pochylają się nad wanną z fascynacją i ciekawością. Pływa w niej wielka ryba. Ma połyskliwą ciemną skórę w jaśniejsze cętki, duże płetwy i dwoje wypukłych oczu, którymi spod wody patrzy na ludzi.

Popularne wiadomości teraz

Kiedy grał w ,,Złotopolskich" był obiektem westchnień wielu kobiet. Od tego czasu bardzo się zmienił

Była gwiazdą popularnego ,,Mam Talent", a później zajęła się czymś zupełnie innym. Kobieta przeszła ogromną zmianę

Sensacyjne doniesienia o jednej z uczestniczek programu „Kuchenne rewolucje”. Mroczna historia z Podhala

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

Właściwie nikt się nie zastanawia, co on tu robi w tej wannie, w mieście, w środku zimy; skąd się tu wziął. Bo też i żadna to tajemnica – mama przyniosła go w siatce ze sklepu i na wpół żywego od razu wpuściła do wanny. Zajmą się nim w Wigilię.

Tymczasem jednak dziwnie się śpi, kiedy w wannie jest Gość. Ten jego podwodny wzrok. Wszyscy myślą o nim. W nocy przewracają się z boku na bok.

Następnego dnia jest wiele pracy. Trzeba jeszcze przyrządzić ostatnie potrawy, zrobić ostatnie zakupy, zapakować prezenty (Ojej, zabrakło papieru do pakowania!). Zaaferowani wpadają teraz do łazienki tylko na chwilę i nawet nie patrzą na Gościa w wannie. A i on jest jakoś bardziej niemrawy, właściwie się nie rusza. Dolewają mu więc trochę świeżej wody i pędzą dalej.

W nocy ojciec natyka się w łazience na córkę, która siedzi przy wannie i patrzy na Gościa; palcem porusza delikatnie wodę wokół niego, jakby go głaskała. Ojciec bierze dziecko na ręce i kładzie do łóżka.

I oto już Wigilia rano. Najpierw drzwi do kuchni zamknięte i słychać szepty rodziców. Mama pójdzie z dziećmi na sanki. Długo ubierają się w przedpokoju, te wszystkie szaliki i czapki, i jeszcze sanki z piwnicy. Ich głosy cichną na dole.

Mężczyzna zostaje sam i dzielnie rusza do łazienki. Stara się w ogóle nie patrzeć, zamyka oczy – wszystkiemu winne będą ręce. Ale ręce są słabe i niezdarne. Karp walczy; kto by pomyślał, że zostało mu jeszcze tyle siły. Mężczyźnie udaje się wyjąć go z wody, ale on wyrywa się i spada na podłogę. Teraz leży tam i łypie okiem na człowieka. Tamten próbuje go na powrót włożyć do wanny i po kilku próbach wreszcie mu się to udaje. Mężczyzna oddycha z ulgą. Karp ledwie żyje.

Kiedy kobieta wraca z dziećmi jest wściekła na męża. Co z ciebie za mężczyzna! Teraz to on zamyka się z dziećmi w pokoju i głośno oglądają telewizję, a ona wchodzi do łazienki. Zza drzwi dochodzą dziwne gwałtowne odgłosy i przekleństwa; lepiej ich nie słyszeć. W końcu i ona wychodzi pokonana.

Sprawę załatwia Pan Zygmunt, sąsiad z dołu. Zjawia się z młotkiem w dłoni i z wielkim nożem.

A teraz wreszcie Święta. Palą się świece, choinka świeci kolorowo i ten jedyny w świecie zapach, który wypełnia cały dom.

Na stole jest dwanaście potraw, zgodnie z tradycją, wśród nich karp w galarecie. Jest też dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa, który nigdy nie przyjdzie. Nigdy nie przychodzi.

Siedzą ze spuszczonymi głowami, za chwilę zaczną dzielić się opłatkiem. Bóg się rodzi! 

Jak informował portal Kraj: CÓRKA DONALDA TUSKA POCHWALIŁA SIĘ STYLOWYMI WNĘTRZAMI SWOJEGO MIESZKANIA.

Przypomnij sobie: ŚWIADCZENIE 500 PLUS MOŻE NIE TRAFIĆ DO WIELU RODZIN 

Kraj pisał również o: AGATA KORNHAUSER-DUDA JAKO NOWA IKONA STYLU W POLSCE? CZY MOŻEMY SIĘ JEJ WSTYDZIĆ CZY RACZEJ PODZIWIAĆ?