Do szokującego zdarzenia doszło w jednym z kościołów na zachodzie Polski. Wystarczył ułamek sekundy, aby doszło do fatalnego w skutkach wypadku!

3,5-letni chłopczyk omal nie zginął w absurdalny sposób w kościele. Wystarczyła chwila, aby chłopiec z poważnymi ranami trafił do szpitala.

Podczas pobytu w świątyni chłopiec rozdarł sobie gardło! Historia, która wiąże się z tym wypadkiem jest szokująca. Świadkowie potwornego wypadku nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Lekarze, którzy zajęli się chłopcem ustalili, że jego stan jest gorszy niż wcześniej zakładano. Tylko cud sprawił, że nie stało się najgorsze.

Radio ZET powołując się na doniesienia Gazety Wyborczej informuje, że do fatalnego wypadku doszło w Poznaniu. W kościele Bożego Ciała odbywała się właśnie msza. Podczas kazania ojciec z małym dzieckiem siedzieli właśnie w ławce i słuchali wypowiedzi. Mężczyzna nie podejrzewał, że wydarzenia, które chwile później miały miejsce będą mogły mieć fatalny w skutkach finał!

3,5-letni chłopiec stanął na jednym z klęczników. Bardzo szybko jednak stracił równowagę i zsunął się w dół. Nie stałoby się prawdopodobnie nic strasznego, gdyby nie to, że malec upadł bardzo niefartownie. Osuwając się, dziecko nabiło się na umieszczony na ławce wieszak od torebki. Haczyk wbił się w gardło chłopca i spowodował bardzo głęboką, niebezpieczną ranę.

Świadkowie relacjonują, że widok poszkodowanego był przerażający. Chłopiec bardzo szybko trafił do szpitala, a tam okazało się, że rana jest o wiele poważniejsza. Jego stan pogarszał się z minuty na minutę. Do rany dostał się gronkowiec. 

Nie ma pewności, że gronkowiec był na haczyku w kościele. To mogło być źródło zakażenia, ale równie dobrze mogło dojść do zakażenia gronkowcem endogennym, znajdującym się w okolicach rany, na skórze czy nosie - przekazał dr n. med. Jacek Pawlik, pracownik szpitala przy ul. Krysiewicza, gdzie trafiło dziecko. 

Lekarzom udało się jednak opanować sytuację. Teraz chłopiec powoli wraca do zdrowia. Zszokowany ojciec twierdzi, że milimetry dzieliły jego syna od najgorszego. Uważa też, że w kościołach powinno zadbać się o podstawowe bezpieczeństwo wiernych.

Okazuje się, że te haczyki to śmiertelne zagrożenie. Jeżeli syn zahaczyłby o tętnicę, mógłby tego nie przeżyć. A gdyby uderzył w gałkę oczną, mógłby stracić wzrok - podsumował ojciec 3,5 latka. 

Jak informował portal Kraj: PRZEROBILI KOŚCIÓŁ NA DOM. OTO ZDJĘCIA Z NIESAMOWITEJ PRZEMIANY!

Przypomnij sobie: JEDNA Z PROMINENTNYCH POSTACI KOŚCIOŁA ODEJDZIE ZE STANOWISKA? WIERNI MAJĄ DOŚĆ!

Kraj pisał również o: KOBIETA ZGŁOSIŁA SIĘ DO KOŚCIOŁA W POSZUKIWANIU POMOCY. ZOSTAŁA WYGNANA