Dzięki nagraniom z monitoringu oraz świadkom wydarzenia udało się ustalić, jak doszło do wydarzenia, o którym głośno jest w ostatnich dniach w mediach. Dramat rozegrał się bardzo szybko. Wystarczyło dosłownie 20 sekund od momentu ucieczki Adama przed policjantem, aby stracił życie.

14 listopada, w czwartek o godzinie 9:07 15-letni Sebastian J. wpisuje na komunikatorze, że chciałby zaoferować swój atomizer do e-papierosa. Adam z Konina odpowiada mu 8 minut później, ma sprzęt, który mógłby wymienić. Miejscem spotkania ma być ul. Wyszyńskiego, pod salonem fryzjerskim o godzinie 9:30. Sebastian z drugim, 15-letnim kolegą Kacprem zmierzją w kierunku umówionego spotkania. Od zbiórki dzieli ich około 50 metrów, widzą już czekającego na nich na stopniach salonu Adama.

Sebastian opowiada o tym, co działo się tuż po poznaniu z Adamem.

Adam ciął nożyczkami celulozowy wkład do e-papierosa, później zalał liquid do atomizera. Dał mi sprawdzić, czy działa - komentuje Sebastian

W tym samym czasie w radiowóz policji podjechał w kierunku szkoły. Kiedy Adam wziął atomizer od Sebastiana i sprawdził go, radiowóz momentalnie zawrócił. Wtedy wysiadło dwóch policjantów. Funkcjonariusz, który kierował samochodem i krzyknął ,,stać, policja!"

Adam rzucił butelkę z liquidem, powiedział, że zaraz wróci i zaczął uciekać - komentuje Sebastian

W tym momencie Adam zniknął za rogiem salonu, jeden z policjantów ruszył za nim. Drugi stróż praca został z Sebastianem i Kacprem.

Po ok. 10 sekundach usłyszałem drugi okrzyk „stój, policja!”, później po jakiś 5 sekundach jeszcze „stój, bo strzelam” i po 3 sekundach padł strzał. Jeden strzał - wspomina Sebastian.

Funkcjonariusz, który stał z Sebastianem i Kacprem wezwał dodatkowy patrol. Po nich podjechała drogówka, kolejne radiowozy oznakowane i nieoznakowane.

Kula trafiła kilka centymetrów od serca Adama, wykrwawił się w ciągu kilku minut.

Jak informował portal Kraj: SZEŚCIOLATEK ZA KÓŁKIEM, W SIECI POJAWIŁO SIĘ NAGRANIE