- Za każdym razem, gdy dzwonię do męża i pytam go, gdzie jesteś, mówi mi, że jest w domu matki, kupiła nowy dywan, właśnie został dostarczony, poprosiła mnie, żebym pomogł jej go rozłożyć, musi naprawić kran, ponownie zainstalować gniazdko lub wymienić żarówkę...

Jego matka nie jest osobą przykutą do łóżka. Niedługo skończy sześćdziesiąt pięć lat, ale wciąż jest damą, bo z łatwością przywozi pociągiem ze wsi torby ważące ponad trzydzieści kilogramów.

A tutaj nie może sama położyć dywanu, potrzebuje pomocy syna. Czy to nie śmieszne?

Matka męża Ireny, Katarzyna, urodziła syna, jak mówią, dla siebie. Katarzyna po trzydziestu pięciu latach straciła nadzieję na założenie rodziny i urodziła dziecko bez małżonka.

Igor nie wiedział nic o swoim ojcu, jego matka nigdy o tym nie mówiła. Zawsze powtarzała synowi, że nie ma ojca, ale ma też matkę, która kocha go bardziej niż cokolwiek innego na świecie i jest gotowa oddać za niego życie. Matka otaczała syna miłością i troską.

W wieku trzydziestu lat Igor miał rodzinę, dziecko, żonę i wynajęte mieszkanie. Para mieszkała trochę daleko od jego matki, ale praca chłopca była blisko domu matki. Syn ciągle wpadał do domu rodziców.

- Moja teściowa regularnie karmiła mojego męża obiadami! - opowiada Irena.

Matka zawsze przygotowywała ulubione dania syna, ponieważ miała dużo wolnego czasu.

Stopniowo wiele rzeczy przeszło na matkę, która prasowała, gotowała i prała dla syna. Coraz częściej zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było gdzieś pojechać, a w najbardziej nieoczekiwanym momencie okazywało się, że potrzebna rzecz jest w domu matki męża.

Igor stale pomaga mamie finansowo, płaci rachunki za media, kupuje jej artykuły spożywcze. Irina jednak nie widzi w tym żadnego problemu.

Synowa martwi się tylko tym, że matka szuka byle pretekstu, by syn przyjechał do niej i został z nią jak najdłużej.

- Na początku byłam zadowolona z tej sytuacji: mój małżonek był najedzony, a ja nie musiałam martwić się o gotowanie obiadu, pranie czy prasowanie.

Stopniowo jednak mój małżonek całkowicie przestał jadać kolacje w domu. Opowiadał matce o swoim dniu i wracał do domu tylko na noc.

Popularne wiadomości teraz

"Musisz mi wszystko przekazać", krzyknął syn

Z życia wzięte. Córka i zięć mają osobny budżet. Podzielili nawet półki w lodówce

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Adam Strycharczuk pogrążony w smutku i żałobie. Właśnie poinformował fanów, że pożegnał jedną z najbliższych osób w życiu

Pokaż więcej

Między parą zaczął narastać mur nieporozumień i coraz bardziej się od siebie oddalali.

Irenie zaczęło się nawet wydawać, że jej teściowa chce zająć jej miejsce, a dlaczego miałaby chcieć zająć jej miejsce, skoro już je zajęła.

Irena wielokrotnie próbowała wytłumaczyć Igorowi, że jest zestresowana sytuacją, ale jej mąż tylko śmiał się ze wszystkich twierdzeń żony i odpowiadał, że mówi bzdury.

Irena jest teraz na urlopie macierzyńskim z synem. Dziecko jest bardzo aktywne i na pierwszy rzut oka wydaje się, że powinna być szczęśliwa, że wszystkie troski o małżonka przejęła jego matka. Jednak sytuacja nie zachęca dziewczyny.

Irena upiera się, że Katarzyna jest dla niej poważnym przeciwnikiem i jej szanse na pokonanie teściowej są zerowe.

Nie ma sensu rozmawiać z teściową, która udaje, że nie rozumie roszczeń synowej, bo ona tylko pomaga młodej rodzinie i nie ma żadnych sekretnych myśli, w rzeczywistości nie życzy niczego złego rodzinie syna.

- Powtarzałam teściowej, że jej syn ma rodzinę, żonę i syna, którzy potrzebują jego uwagi, ale ona jakby mnie nie słyszała.

Ciągle mi powtarza, że ona też potrzebuje pomocy syna, na przykład, żeby przesunąć fotel, naprawić gniazdko, odkurzyć szafkę.

Cierpliwość Iriny skończyła się, gdy jej mąż zaczął nazywać mieszkanie matki swoim domem:

"Nie jestem głodny, jadłem w domu...".

To właśnie doprowadzało Irenę do szału.

- W tym tygodniu postawiłam mojemu małżonkowi ultimatum — kazałam mu natychmiast przenieść wszystkie rzeczy od jego matki do domu, a dodatkowo ma spożywać z własną rodziną śniadanie, obiad i kolację.

Co dwa tygodnie przeznaczamy jeden dzień na wizytę u mamy. Powiedziałam mężowi, że jeśli dowiem się, że tam jeździ, natychmiast złożę pozew o rozwód.

Irena jest zdeterminowana, ponieważ jest zmęczona faktem, że dla jej małżonka jego matka jest ważniejsza niż jego własna rodzina.

Czy uważasz, że ultimatum może rozwiązać powstały problem?