Dlatego utrzymywaliśmy z nią kontakt telefoniczny, a potem postanowiliśmy zostawić nasze gospodarstwo pod opiekę sąsiadom i ją odwiedzić.

Mąż nie chciał jechać, a moje zdrowie było słabe, więc pojechałam sama. W końcu zrozumiałem, że jeśli teraz nie wyjdę, to na pewno się nie uda - zacznie się wiosna, będzie więcej zmartwień. Córka oczywiście cieszyła się, że przyjechałam z mojej odległej wioski.

Przywitała mnie należycie i smakowicie nakarmiła

Ich mieszkanie jest wynajmowane, ale bardzo wygodne. Miałam nadzieję, że wkrótce będą mieć swój własny dom. I wszystko niby nic, ale zaskoczyła mnie tylko jedna wiadomość - moja córka i zięć mają osobny budżet. Są osobne i nie mają ze sobą nic wspólnego.

Wszystkie półki w lodówce są podzielone na pół. Nikt nie dotyka „cudzych” produktów. Moja córka nie gotuje dla męża. I naprzemiennie sprzątają. Wymyślili nawet specjalny harmonogram. Są wyrzucane na wszelkie pospolite potrzeby, ale w zasadzie każdy żyje z własnych pieniędzy.

Kiedy zapytałam córkę, czy jest cytryna na herbatę, zadzwoniła do męża i zapytała, czy może odkroić kawałek. A on odpowiedział: „Po prostu kup później całą i umieść na swoim miejscu".

Mój mąż i ja zawsze mieliśmy wszystko wspólne. Były czasy, kiedy kromka chleba była dzielona między dwoje. Dlatego takie bzdury mi się w głowie nie mieszczą. Nie wiem, jak rodzina może mieć coś oddzielnego.

Uważam, że szanująca się kobieta nie zamieszkałaby z takim mężczyzną. Ale moja córka jest zadowolona ze wszystkiego. Widzisz, ona lubi być wolna i nie polegać na swoim mężu. Jest to normalne?

O tym się mówi: Z życia wzięte. Moja żona zwariowała. Chciała nazwać swojego syna po swoim byłym mężu