Jest siostrzenicą mojej babci. Tak naprawdę nie wiem, kim ona jest i czy jesteśmy spokrewnione.

Zazwyczaj widujemy się podczas wspólnych rodzinnych świąt. Rozmawiamy od czasu do czasu, ale nie jako przyjaciele. A potem przyjechała mnie odwiedzić. Przyjechała raz, drugi, trzeci...

Zaczęła mi się skarżyć, że mąż ją zostawił, mieszka z córką w wynajętym mieszkaniu, trzecim, które zmieniła w ciągu ostatniego roku.

Mąż w ogóle nie pomaga jej z pieniędzmi, jakby zapadł się pod ziemię, wszelki kontakt z nim zanikł.

Szczerze mówiąc, w ogóle mnie to nie interesuje, słucham jej jednym uchem, ciągle patrzę na zegarek, żeby sprawdzić, kiedy wyjdzie.

Wstałam od stołu, poszłam do spiżarni po wodę, chciałam zasugerować, że mam coś do zrobienia. Poszła za mną i zaczęła patrzeć, co i gdzie mam.

Kiedy zobaczyła wiertarkę, poprosiła o nią. Powiedziała, że musi coś wywiercić w swoim nowym mieszkaniu, ale nie ma pieniędzy, żeby kupić wiertarkę dla jednej rzeczy.

Pomyślałam, że i tak jej teraz nie potrzebujemy, więc pozwoliłam jej przez chwilę z niej skorzystać. Obiecała, że jutro przyniesie ją z powrotem.

Wszyscy znamy prawo podłości. Ta wiertarka leżała przez rok, nikt jej nie potrzebował, a gdy tylko ją oddałam, mój mąż postanowił postawić półki. To był nagły wypadek, tu i teraz.

Dzwonię do krewnej, mija tydzień, a ona nie przychodzi i nie przynosi wiertarki. Kiedy jej przypomniałam, przyjechała.

Długo przepraszała za opóźnienie, przyniosła słodycze na przeprosiny. W każdym razie zapomnieliśmy o tej historii. A potem nabrała zwyczaju brania ode mnie wszystkiego.

Poprosiła mnie o maszynkę do mięsa, powiedziała, że zrobi mielonkę. Ale przyniosła ją następnego dnia, tak jak obiecała.

- Widzisz, wynagrodziłam ci to ostatnie! Tym razem pamiętałam, żeby ci oddać.

- Brawo!

Nie lubię, gdy ludzie zabierają moje rzeczy, ale nie miałam odwagi odmówić. Wykorzystała to moja krewna, która poprosiła o śrubokręty mojego męża, żeby coś przykręcić.

Kiedy zaczęłam jej przypominać, że czas je zwrócić, okazało się, że wzięła je dla kolegi, a teraz nie mogła się do niego dodzwonić, żeby je odebrać i mi zwrócić. 

Teraz zaczęła remont, poprosiła o odkurzacz przemysłowy. Nie mogłam odmówić. Minęło dziesięć dni, a ona nadal go nie zwróciła. Pomyślałam, że zadzwonię, żeby jej przypomnieć.

- Potrzebuję tego, robię remont! I tak go teraz nie potrzebujesz, możesz poczekać. Mieszkam z córką, nie mam nikogo do pomocy, nie mogę kupić takiej rzeczy. Nie jesteśmy obcymi ludźmi, a krewni potrzebują pomocy!

Takie stwierdzenie sprawiło, że zaniemówiłam. Teraz się martwię, na wypadek, gdyby go zepsuła, a nie jest tani! Oczywiście nie da mi pieniędzy.

Oto sytuacja, żałuję, że tak uprzejmie się zachowałam, a teraz jak mam odzyskać drogi odkurzacz?

Do dziś nawet nie zapytałam jej, gdzie mieszka. Dzięki innym krewnym poznałam jej adres, pojechałam tam, ale nikt nie otworzył mi drzwi!

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte. Córka i zięć mają osobny budżet. Podzielili nawet półki w lodówce

Historia zdjęcia Marylin Monroe w worku po ziemniakach. Trudno uwierzyć, co kryje się za tymi fotografiami

Prosty sposób na załatanie dziury w ubraniach bez użycia igły i nici. Mało kto wie o tym triku

Jeśli coś takiego pojawiło się na paznokciach to marsz do lekarza. To objaw poważnych dolegliwości, nie można tego lekceważyć

Pokaż więcej

Teraz nie wiem, jak odzyskać moją rzecz...